-Co dziś na obiad kochanie? - pyta przez telefon oddalony o dziesiątki mil wracający z pracy jeszcze nie-mąż...
-Curry. - odpowiada jeszcze nie-żona.....
Postanowiłam dziś uraczyć siebie i T. indyjską potrawą curry. Ach, mówię Wam, naszła mnie dziś ogromna ochota na przyprawowe danie ze wschodu :) W roli głównej curry - danie kurczak tikka masala :)
Kiedyś nie lubiłam curry, a teraz wprost je uwielbiam. Gorace, przyprawowe, rozgrzewające, przywodzące na myśl zapach Indii... Zasmakowałam w przyprawowości tych indyjskich dań :) Pamiętam jak zaraz po przyjeździe do UK, razem z T. ugotowaliśmy nasze pierwsze curry. Zjadłam ale nie zachwyciło mnie. Potem nastąpiły inne curry z take away-ów i moja ewolucja smakowa zaczęła sie rozwijać w tym kierunku... Kurczak Tandoori, Kurczak Biryani, Kurczak Madras, Rogan Josh, racuchy z cebuli - onion bahji, poppadom-y i chlebki naan... Dziś mam odmienne upodobanie smakowe w tym kierunku. W ogóle, mieszkając jeszcze w Polsce, nawet jako student anglistyki miałam mgliste pojęcie o curry. Wiedziałam, że jest to danie z ryżem, coś żółtego i pikantnego. I tyle. Nie wiele, prawda? Dziś już wiem, że nazwa curry to ogólna nazwa, jaką używają Brytyjczycy, na określenie dań z kuchni indyjskiej. A odmian curry jest podobno tysiące...
Ja wykorzystałam ten oto sos Tikka Masala z Patak-u
do spółki z ryżem Basmati, piersią z kurczaka, pomidorami, jajkiem na twardo i cebulą. Pokrojone w "kostkę" pomidory, cebula oraz pokruszone jajo na twardo to dodatek jaki preferuje mama T. a ja chętnie tę tradycje podtrzymuję :) Curry najlepsze jest w zimie, rozgrzewa i syci do pełna, ale równie dobrze smakuje na dworze w ogrodzie, w gronie rodzinnym... Chłodne pomidory i/lub ogórki idealnie się komponują z ostrością curry. Jajo dodaje smaku i różnorodności. U mnie zbrakło jednak poppadoms-ów - to takie smażone przez kilka sekund na gorącym oleju słone w smaku prażynki, uzywane do dań curry jako chrupiąca przekąska.
Brytyjczycy uwielbiają curry. A jakże! Restauracje indyjskie i take-away-e (bary z żywnośćią na wynos) na brak klientów nie narzekają. Również spora część moich kolegów i koleżanek z pracy przynosi swoje ulubione curry do pracy, a dzieci brytyjskie mają też curry w jadłospisie stołówkowym. Uwielbia je też moj T. jego rodzina... i ja :) Kto zawita do UK, choćby na chwilę, powinien chociaż raz w życiu spróbować prawdziwego indyjskiego curry :) Wybór jest naprawę duży. Można też samemu pokombinowac z gotowaniem bo produktów z kuchni całego świata w sklepach UK nie brakuje. Jest w czym zasmakować. Naprawdę polecam. Kto lubi przyprawy, zakocha się w curry :) Być może następnym razem w supermarkecie przystaniecie wśród półek i sięgnięcie po słoik z pomarańczowym sosem made in India... :)
India, Incredible India! :)
ps.ciekawostka na koniec,uważa się powszechnie, że Tikka masala to jedyne curry wynalezione w UK będące improwizacją kucharska na życzenie klienta...
edit: dorzucam fotki z Khazany, jednej z restauracji indyjskich, do ktorych jeździmy z T. znalazłam je w dziś w moim telefonie komórkowym. uratowały się przed delete-m :D
na szybach w Khazanie są fajnie grawerowane piękne indyjskie motywy, świetnie wyglądają podświetlone od dołu :)
fajnie ze polubilas curry mnie niestety jeszcze nie przekonalo, mieszkajac w Dubaju nawachalam sie tych indyjskich zapachow, ktore sie rozchodzily po korytarzu naszego bloku i nie tylko,niestety nie wspominam ich za dobrze :( ani ich zapachu zywnosci ani ichnego:(
ReplyDeleteMniam...uwielbiam jedzenie indyjskie! Moje ulubione knajpy wlasnie sa z takim jedzonkiem. Niestety wiekszosc jest ala indyjskie jedzenie, czyli rodem z Bangladeszu. Ale typowo indyjskie tez mozna znalezc. Przyznaje sie, ze raz na jakis czas kupuje w tesco gotowce, ktore tez sa dobre.
ReplyDeleteW domu nigdy nie robilam, ale mam zamiar umowic sie na kurs gotowania u znajomego urodzonego w Indiach. Poki co ogladam programy o gotowaniu ostrego jedzenia z mnostwem przypraw ;)
pozdrawiam,
Magda
Oj Noami, chyba nawąchałaś się za dużo przypraw :P ale nie dziwię Ci się, w koncu mieszkałaś w jednym z państw gdzie przyprawy to niemalże... filozofia życia :) z Arabią kojarzą mi sie jednak głównie kebaby, shormy, i inne tego podobne rzeczy :P chciałabym spróbowac tamtejszej kuchni oraz herbaty :D
ReplyDeleteMagda, dzięki :* my albo wybieram się do jakiejs restauracyjki, albo konczy sie take-away-em :P na tesco raczej nie polegam, jakos tak, nie wiem czemu, w domu sama nie wiele gotuje tego typu rzeczy ale kto wie czy nie zmnienię polityki :P
napisz jak było na kursie gotowania u szefa :P
O Boziu,a mnie mdli na sama mysl...:)
ReplyDeleteMysle ze glwonym tego powodem jest moja milosc do dan kuchni meksykanskiej i wloskiej-wiec jakby diametralnie innej,z zuuuupelnie innymi nutkami smakowymi....Jedzenie kuchni orientalej,z jej smakami i zapachami jednak w tym kraju otacza mnie ze wszystkich sttron,wywolujac u mnie dreszcze na sama mysl:))))
Dlatego w ludziach uwielbiam to,ze kazdy jest inny i lubi co innego.
Buziole:)
ha ha ha, Baśka, nie dziwię Ci się! mnie też sie nie podobało na początku, ale gust się z czasem zmienia :P kuchnią włoską i meksykanska/hiszpanska tez nie pogardzę. uwielbiam fajitas :P
ReplyDeletePowstaje w takim razie pytanie,ile lat trzeba zeby sie przekonac o tej zmianie?:)
ReplyDeleteBo moja niechec do tych smakow jakby narasta,nie maleje...:)
Fajitas.....Boooosz,nawet nie wypowiadaj tego slowa!!!Sama dosc czesto przyrzadzam w domu.
Kurde,przez Ciebie jestem glodna! Ide cos pozrec.Ale jak mi cos przybedzie....to pamietaj!!!:)) Staram sie przed snem nie opychac:P
Basia, moze polubisz curry...na póżniejsze lata :)ja szczerze powiedziawszy wolę curry do tych grubych "frytów"z octem i nie wiecznie niedosmażoną rybą he he he
ReplyDeletea u was to przeciez smażone batony marsy w ciescie sa w sklepach :P próbowalas moze?:D
fajitas tylko do el passo, uwielbiam zapach tej przyprawy, przyprawia mnie o meksykanski dreszczyk :) moja rodzina w pl tez sie zachwycila fajitas, wysylalam im...
oj nos mi wykreca na sama mysl
ReplyDeleteale ja nie przepadam za ostrym zarciem
Bo, a ja tak! jestem wielkim fanem papryczek jalapeno i sosu tabasco :D żadne fajitas i curry mi nie straszne he he he u nas to chyba rodzinne bo tato z bratem buteleczke tabasco opitolili chyba w tydzien! a ja zas dozuje je (dosłownie!) w kropelkach :D
ReplyDeleteuwielbiam tikka masala! mój mąż jest specjalistą od jego przygotowana :)
ReplyDeletenastępnym razem koniecznie musimy spróbować z jajkiem :)
Cudnie wygląda!!! - powiedziała anya.es i wisząca jej na plecach Marta... ;)
ReplyDeletePs. jajko na twardo jako dodatek - to dla mnie nowość - spróbuję.
Hihi zajrzyj tu, sloiczek jeszcze w starej szacie: http://moninchenr.blogspot.com/2009/07/przepisy-od-jamie-oliver.html
ReplyDeletez jajkiem nie probowalam:)
Bylam tylko raz w indyjskiej i jak dla mnie mocno za ostro, dlatego robie w domu a la curry i czasem tez kupuje w tesco. Take away - e jak dla nas prawie nie istnieja, jesli juz to chinska kuchnia wtedy, jakos najtrudniej mi ugotowac wlasnie cos z tamtej czesci swiata. Przyjaciolka podarowala mi wok, przygotowalam go w sposob opisany w instrukcji i co...? Zardzewial, chyba nie dane mi...:DDD
Anya, nie widziałam, że lubicie curry :)
ReplyDeleteMonika, znam te sos, to korma, najłagodniejszy z curry o lekko słodkawym kokosowym smaku :) lubię go :)
z woka dosyć czesto korzystam :) zdarza mi sie smazyc na nim nasi goreng :) albo robię dla nas rybę po grecku :)
moj T. powiedział, żeby polecić Wam potrawę Chicken Biryani, jesli ktoś woli coś mniej ostrego, uwielbiam to danie, jest łagodne smaku ale nie nie traci charakteru.