A wieniec świąteczny sobie sprawiłam. A właściwie to sama stworzyłam go gołymi rękoma od podstaw :) Nie jest idealny jak te ze sklepów ale jest ... mój i jest pierwszy :) Wiec ważny :P
Okazja do wykonania nadarzyła sie w zeszły podczas ostatniej sesji Forest School (o Forest School pisałam wcześniej tu - KLIK) kiedy to za zadanie mieliśmy wykonać wieńce. Oczywiście 3/4 roboty wykonali opiekunowie bo trzeba było mocować się z mokrymi gałęziami wierzby, zaginać je, splatac i podcinać sekatorem. Potem jeszcze powtykać gałązki choinki, drut, szyszki i voile! Wieniec gotowy!
Ja dziś zrobiłam najazd na krzak hollybush-u, ściełam ostatnie gałązki z jagodami, które uchowały się przez głodnymi ptakami i wetknęłam kolczaste krzaczki w wieniec, usadziłam szyszki na miejscu, T. zawiązał kokardę i polakierowaliśmy wszystko aby sie trzymało do świąt i powiesiliśmy na drzwiach. Zaczyna się już robić świątecznie!