„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Showing posts with label podróże/travels. Show all posts
Showing posts with label podróże/travels. Show all posts

Wednesday, April 7, 2010

Liverpool Wielkanocą / Liverpool at Easter

 *This year Easter has been different for me. Outta tradition, I'd say. After the service we hopped in the car and drove off to Liverpool to do a bit of wandering there. The weather on that day was so lovely that even the wind didn't matter :) We got to Liverpool by ferry and then we took a walk around  Albert Dock with its great Merseyside Maritime Museum. Liverpool lies by the eastern side of Mersey Estuary and is the fourth largest city in the United Kingdom. It's obviously known for its docks, ships, barges and the home of The Beatles. I loved the marine atmosphere of that place, which you can sense in the air, architecture, city style and souvernirs....

W tym roku święta Wielkanocy były dla mnie nietypowe, tzn inne niż te tradycyjne polskie. Po nabożeństwie zdecydowaliśmy się z T. spontanicznie pojechać do Liverpoolu, połazić po doku, poszlifować trochę bruków, nacieszyć się słońcem i morskimi klimatami :) Pogoda była wspaniała, pomimo wiatru, który z resztą i tak tam zawsze wieje. Spacerowaliśmy po Albert Dock i byliśmy w Merseyside Maritime Museum.
Liverpool leży na rzeką Mersey po wschodniej stronie jej delty stąd klimat Liverpoolu jest bardziej morski niż rzeczny :) Jest czwartym co do wielkości miastem w UK i domem słynnych Beatles'ów. Statki, doki, barki, oto typowy widok Liverpoolu. Klimat prawdziwie marynistyczny, w powietrzu, w architekturze, w stylu, w suvenirach... 

*A few sights from Liverpool :)
Parę widoczków z Liverpool'u :)

*Mersey. Just before we boarded on a ferry that took us across the Mersey River to Liverpool. Black wooden replica of a submarine in 1:1 scale. Submarines are well-known symbols of Liverpool and easily associated with The Beatles' Yellow Submarine.
Mersey. Jeszcze przed wsiądnięciem na prom do Liverpool. Drewniana replika łodzi podwodnej, skala 1:1 (łodzie podwodne to główne symbole kojarzone z Liverpool'em zgodnie ze słowami beatles'owskiej piosenki Yellow Submarine


*Proof? A yellow submarine as a landmark at the John Lennon Airport in L. Been there, done that :P

Dowód?  ikona beatlesowka tuż przed samym terminalem lotniska Johna Lennona w Liverpool'u (byłam, widziałam, leciałam :P)


* At the ferry terminal a SuperLamBanana was waiting for us. It's another landmark of L. It was one of the superlambanana replicas designed by a Manhattan-based Japanese artist Taro Chiezo.
 It qualifies as street art  and you can come across other superlambananas throughout Liverpool. The sculpture is an artist's ironic comment on the dangers of genetic engineering  as well as fascination with the history of L. when bananas and wool/sheep were the main cargo in the docks.

W terminalu promów czekał na nas.... Superlambanana :) kolejny symbol kojarzony z Liverpool'em. Jest to kopia dobrzez znanej rzeźby SuperLamBanana zaprojektowanej przez japońskiego artystę  Taro Chiezo z Manhattanu. Takie banano-barany można spotkać w Liverpoolu w kilku miejscach. Jest to przykład sztuki ulicznej. SuperLamBanana ma być wg Chiezo zarówno ironicznym komentarzem wystosowanym w kierunku eksperymentów w inżynierii genetycznej a także zafascynowaniem artysty historią miasta (w przeszłości wełna/owce i banany stanowiły głowne cargo na statkach).


*Slipway leading to a ferry...
Zejście na prom...


* Here comes our Snowdrop ferry...
A i oto nadpływa nasz prom "Przebiśnieg"...


* On the deck...
Na pokładzie... ...


* Liverpool sight from the ferry deck...
Liverpool z pokładu promu....


* On arriving, we are greeted by the splendid buildings...
Na dzień dobry okazałe budynki....


* Marine-style benches....
Ławeczki... oczywiście styl marynistyczny...


* You just can't be bored in Liverpool. Just hop on a doubledecker and it will take you on a tour round the city...
W Liverpoolu nie da sie nudzić... można wskoczyć na doubledecker i pojeździć po mieście :)


 * Or just have a nap on a bench :P oops, somebody has stolen our thunder :P
Albo zdrzemnąc się na ławeczce... :P (oops, ktoś miał ten sam pomysł co my :P)


* But Albert Dock is waiting...
Ale Albert Dock czeka....

* And walking in the sun...
I spacer w słońcu....


*And Bill Fury, the singer of 60s
I Bill Fury.... gwiazda muzyki z lat 60tych

* And barges....
I barki....
 * And ships...
I statki...

Merseyside Maritime Museum was great and had lots to offer. It boasts of hundreds of model ships,  showpieces from the sunken Titanic, boards with maps and facts, torpedos, bombs, sailor accessories etc. 2nd floor of the building is occupied by the International Slavery Museum, which exhibits some dreadful pieces of equipment to torture and restrain natives as well as impressive cultural artefacts. The last piece not to be missed is the exhibition China through the lens of John Thomson 1868 - 1872 full of wonderful and expressive photographs of the Chinese people from different social classes. John Thomson was a royal photographer, who travelled a lot in Asia and whose fascination with the Asian beauty and lifestyle is shown thru his portaits and photographs. Definitely worth recommending :)
I have decided not to publish my photos from the museum due to the fact that most of them came out too dark despite the lighting inside the building :-/ I'll leave it to your imagination :P

Muzeum Merseyside Maritime miało wiele do zaoferowania, oprócz eksponatów związanych ze statkami (w tym eksponaty wyłowione z Titanica!), bitwami morskimi i handlem zawierało jeszcze orientalną i klimatyczną wystawę zdjęć Johna Thomsona, nadwornego królewskiego fotografa i pionera współczesnej fotografii, który za życia wiele lat podróżował po Chinach i fotografował zarówno prostych ludzi jak i ważne osobistości. Zdjęcia Thomsona pokazują również jego fascynację urodą kobiet azjatyckich, ich stylami uczesania, rysami twarzy, ubiorem itp. Wystawa niesamowita. Wystawa doskonała. Fotografie ekspresywne i ujmujące swoim klimatem. Mało które zdjęcia i portrety potrafią wywrzeć takie wrażenie jak te od Thomsona. Gorąco polecam tym, którzy mogą wybrać się do Liverpool'u.
Oprócz eksponatów marynistycznych, wystawy "China through the lens of John Thomson 1868 - 1872" w budynku mieści się również  Muzeum Niewolnictwa z eksponatami z różnych stron świata. Eksponaty szokujące a zdjecia i obrazy bardzo graficznie obrazują okrucieństwo wobec tubylców. Niesamowite, szokujące i trudne do uwierzenia, że biali ludzie potrafią być aż tak okrutni.
Kochani, nie dorzucam zdjęc z muzeum bo spora część wyszła i tak za ciemna pomimo oświetlonych wnętrz. i nie ma sensu ich wstawiać :P  Zostawiam Was z Waszą wyobraźnią :P

I like Liverpool! :D

Monday, February 15, 2010

Kung Hei Fat Choy - Happy New Chinese Year!

 

 Wczoraj Chiny obchodziły nadejście nowego roku - Roku Tygrysa. Z związku z tym, że parę dni wcześniej omawaliśmy tę tematykę w szkole z dziećmi, namówiłam mojego tżta na wyjazd do Manchesteru na obchody Nowego Roku Chińskiego. Pierwszy raz miałam okazję być w Manchester-skim Chinatown gdzie rezyduje spora społeczność chińczyków. Obchody były huczne i było bardzo tłoczno na ulicach, chyba dosłownie tak jak w Chinach ;-) Wydarzenie to przyciągnęło nie tylko Chińczyków ale również Brytyjczyków, Hindusów , Pakistańczyków i inne nacje. 
Powiem szczerze, że fajnie było być tam i widzieć te obchody poraz pierwszy w życiu jednakże oboje z tżtem wspólnie zgodzilismy się co do niezbyt rewelacyjnej organizacji występów, które odbywały się na samym środku placu Chinatown pod, jakby nie było, niedużym namiotem i tylko ludzie zgromadzeni naprzeciw mogli widzieć co się działo na scenie a inni stojący z boku nie mieli już tak dobrze. Ja osobiście oczekiwałam zobaczyć coś nieco bardziej spektakularnego. Cieżko było równiez zrobić dobre zdjęcie artystów przedstawiających bo stalismy jakieś 15 metrow od sceny i wszyscy wyciągali ręce z aparatami w górę aby zrobic fotki gdy tylko działo sie coś ciekawego. W rezultacie moje zdjęcia to głownie łysiny i czupryny oglądaczy oraz dzieciaki na ramionach rodziców i duża ilość aparatów fotograficznych :-/ Z resztą zobaczcie sami: 

Tak właśnie wygląda słynny chiński łuk w Chinatown:

 
 
 
 
  

Oczywiście nie mogło sie obyć bez przemów organizatorów w 3 językach - mandaryńskim, kantońskim i angielskim

  

Taniec smoków w charakterystycznych dla nich ognistych barwach:

 
 
  
 

Panie z talerzykami:

 
  

Mnisi z klasztoru Shaolin demonstrujący Tai Chi  - czyli gromadzenie w sobie wewnętrznej energii i skupienia aby chwilę później rozwalać metalowe sztaby gołymi rękoma i głową:



Było też wiele innych pokazów jak żonglowanie na monocyklu, pokaz magii, pokazy akrobatyczne, tańce ale już nie miałam siły walczyć z tłumem o wolne miejsce dla aparatu :-)
Na sąsiednim placu dzieci demonstruja kung fu:


W góre wypuszczono też balony, oczywiście w kolorze czerwonym bo wg Chińczyków, ten kolor przynosi szczęscie:

 
  
  

Wszędzie tłumy....

  
  
  
  

A wśród tłumów łatwo daje się wyłowić nowe pokolenie Chińczyków, wychowane na kulturze pokemonów, manga i emo ;-)


Dookoła placu rozmieszczone są stoiska z jedzeniem azjatyckim....

  

Warsztaty caligrafii....

 

Buddah równiez czeka na wsparcie finansowe świątyni i spełnia życzenia za ofiarowany  grosz....

 
 

Wszędzie wiszą słynne chińskie papierowe latarenki ....


 

Każdy kupuje papierowego smoka z symboliczą perłą w pysku...


 A na ulicach roznosi się aromat potraw, kto ma ochotę może wpaść do... Hong Kongu....lub jakies innej restauracji azjatyckiej....


Albo wygrac tygrysa!


 

Albo zagubić się w labiryncie tysiąca przezroczystych szklanych ścian.... (hmmm, dosyć klaustrofobicznie to mi wygląda, brrr...)

 
  

Albo poprostu pokręcić sie na karuzeli i zjeść hotdoga ;-)

 

I jeszcze parę widoczków z samego Manchesteru :) 

Dominuja tu wysokie domy z cegły jak przystało na handlowo-robotnicze miasto z XIX wieku... Od razu skojarzyło mi się ze śląskim krajobrazem i Katowicami. Wszystko jest tu albo z cegły, albo metalu albo szkła....


 
  
  
  
  
  

obszerne skwery....

  
  
  
  
  
  
  
 

 

z duża ilością współczesnych metalowych  rzeźb...

  

i nietypowych ławek takich jak ta:

 

lub ta:

 

Pisuarki na świeżym powierzu przy ruchliwym skwerze .... kto ma ochotę? :P

Kawiarnie w futurystycznych metalowo-szklanych kapsułach....

 
 Diabelski młyn, podobny do londyńskiego oka :

 

Ale na ulicach wciąż można znaleźć domy budowane w charakterystycznym stylu Tudorów z pubami w środku:


Manchester to zdecydowanie miasto dużego kontrastu - przeszłość spotyka sie tu z teraźniejszością i przyszłością:




A na odchodne żegnają nas wojowniczy Mars i  Britannia (mitologiczne upersonifikowanie Wielkiej Brytanii) pod przewodnictwiem księcia Gumiaka :P ooops sorry, Duke'a Wellingtona :P (to ten gość co pokonał Napoleona :P)


The End