„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Showing posts with label komunikacja / Bus stories. Show all posts
Showing posts with label komunikacja / Bus stories. Show all posts

Friday, April 23, 2010

Autobus

 (zdjęcia zapożyczyłam z internetu)

Autobus - wiecznie pędzący gdzieś mikrokosmos na 4 kołach. Bryła z metalu o kształcie prostopadłościaniu ze szklanymi ścianami. Autobus kursuje codziennie w godzinach... przyzwoitych i porusza się ruchem wahadłowym: od Stacji A do Stacji B. I na odwrót. Od pn do pt dane jest mi uczestniczyć w takim poruszającym się ruchem jednostajnym mikrokosmosie w którym na jakieś 45 minut tworzy się agregat przypadkowych i nie-przypadkowych ciał. W autobusie przebywaja ciała. Różne ciała (niekoniecznie niebieskie). Czasami jest dużo ciał. Ba! A nawet baaaardzo dużo ciał. Ciała te są stare i młode. Małe i duże. Długie i krótkie. Ładne i brzydkie. Energiczne i ospałe. Ciała ciche i ciała bardzo głośne. Ciała stałe ( czytaj: trzeźwe) i ciała na gazie. W autobusie tętni swego rodzaju życie, które ma swój tygodniowy cykl. Biorę w nim 30 minutowy udział i udaje mi się już rozpoznać wzrokowo kilka ciał, które zawsze podróżują ze mną o tej samej porze. A więc gdy wejdę na ten pokład, to na koncu autobusu będą siedzieć wiecznie chicholący się "Dresiarze" i "Dresiarki" z collage'u Yale. Chudy Laluś w Okularach (i w grubym paltku niezależnie od temperatury powietrza) usadowi się na tyłach po lewej stronie, Pani z Książką po prawej, gdzieś mniej więcej po środku autobusu przy jednym z przypadkowo wolnych okien, Pani w Kurtce Moro przede mną, Pani Wiecznie Grający Ipod po drugiej stronie i Pan Studencka Blond Głowa za mna. I ja! Po prawej stronie, siedzienie nr 4. Na drugim przystanku wsiądzie Broda z Czarną Walizką a 3 przystanki dalej już wiem, że wsiądzie Czarna w Okularach, Babcia z Afro i może ktoś jeszcze przypadkowy. A za zakrętem dołączy do nas Elegancki Pan z Gazetą pod Pachą i przysiądzie się do Czarnej w Okularach, zamienią słowo lub dwa i przez resztę podróży nie będą juz ze soba rozmawiać. A jeszcze później w Caergwle wsiądzie Piegowata i dołączy do Dresiarzy na końcu autobusu, Duża w Sportowej Kurtce a po niej Pani z Torebkami na Prezenty. I bedą jeszcze inni ale to już nie ma takiego znaczenia. 
Czasami w autobusie w wyniku nadmiernej interaktywności co niektórch ciał wytwarza się white noise - czyli biały szum. Nie lubię białego szumu. Przyprawia mnie o lekki ból głowy. Od białego szumu izolują mnie białe słuchawki ipoda. Bum, bum bum...Umcy, umcy, umcy, umcy... Odpływam wtedy w inny wymiar i dryfuję sobie w świecie w którym czas i dystans odmierzany jest nie milami ale kolejnymi utworami z odtwarzacza. Na ogół w autobusie doprowadzam się do stanu Ostatecznego Dobudzenia dzięki kofeinie krążącej już w krwiobiegu i energicznej muzyce stawiającej na nogi. Nie czytam niczego. Nie mogę. Robi mi się niedobrze. Czasami tylko wystukuję zaległego smsa. Piiip! Piip! Piip! Literka po literce! Iiii poszedł! 
W autobusie często też pączkują moje nowe pomysły i robie plany na bardzo bliską przyszłość np co zjem za jakieś 2o min w domu, co będę robić później wieczorem albo jaki będzie kolejny motyw na szkle. Albo robię też listę obowiązków: posprzątać gary, wynieść śmiecie na dół na jutrzejszą zbiórkę, nakarmić głodomory w akwarium... 
Potem ciała zaczną się rozchodzić. Z każdym przystankiem bedzie ich mniej i mniej. Autobus bedzie wypluwać coraz wiecej ciał tak aby na stancji docelowej - dworcu wypluć 2 czy 3 ociągające się jednostki. Poraz kolejny zadziała wewnętrzna Siła Rozrzutu i ciała zaczną się samoczynnie odpychać po to aby chwilę później nastąpiła ich fuzja z innymi ciałami w tłumie. I tak co 24 h. Powtarza się Samoczynny proces łączenia i rozpadu ciał w wymiarze autobusowego mikrokosmosu. 
A ja? Jestem jednym z tych ciał. Jestem częścią nich. Jestem nimi. Jestem cześcią autobusu. Łączę się, i odpycham. Uciekam i powracam.Każdego dnia.

A Wy? Macie swój codzienny mikrokosmos?  Świat powiązany rutyną gdzie przewidywalność i regularność to podstawy istnienia?

edit: jako literacki  follow-up do mojej notki, zainteresowanym polecam niesamowite opowiadanko mojego ulubionego pisarza, Julia Cortazara o tym samym tytule Autobus :) ze zbiorku opowiadań Opowiadania Zebrane (wyd. Muza) Po jego przeczytaniu, przejażdżka autobusem nie będzie nigdy już taka sama :P Mogę zrobić skan opowiadania i przesłać, jak ktoś zadeklaruje chęć przeczytania i zostawi email :)