Miejsce: Plas Madoc, przystanek autobusowy, godz 15.20. Jest ciepło. Świeci słońce.W pobliżu nie ma nikogo.
Stoję sobie samotnie na przystanku i czekam na autobus do W. Po chwili na przystanku zjawia się jakiś facet w średnim wieku. Taki szary ktoś. W sumie nie zwracam na niego uwagi. Typowy chavvy look z "bezrobotno-zasiłkowego" społeczeństwa Plas Madoc czyli podkoszulek, dresy i adidasy. Raczej niedbały, Na rękach, szyi i karku tatuaże:100% Welsh (= 100% walijczyk), napis "Wales", jakiś czerwony diabeł i jeszcze coś... nie pamiętam. "Patriotyzm" i walijskość bije od niego z każdego strony. Facet zaczyna rozmowę (Brytyjczycy bardzo łatwo nawiązują rozmowy z nieznajomymi):
-What time is the bus?
-Half past. something around that. Should be here any minute... odpowiadam
Facet sprawdza wyblakły rozkład jazdy na słupie.
(w miedzyczasie nadjeżdza autobus ale w przeciwnym kierunku)
-Is this one going to Wrexham?
-Erm... no, ...wait, let's see... odpowiadam, Where are you getting to?
-Johnstown. odpowiada facet.
-This one is going to Oswestry, and you need the one I'm taking, wyjaśniam , It will be coming from this direction....pokazję palcem w kierunku w którym pojawi się autobus
Po chwili facet zmienia temat:
-What nationality are you?
-Why? - pytam
-Your accent....
-Erm... what about it?
-Are you Polish?
-Yes. I am.
-it's.... facet próbuje sprecyzowac o co mu chodzi...a chodzi mu o akcent charakterystyczny dla ludzi z Europy Wschodniej rozpoznawalny miedzy innymi u Polaków.
-yeah, still recognisable, innit?- stwierdzam
-it sounds Polish but with a strong English accent.
-thats because I'm a teacher of English myself, wyjasniam. I studied it in Poland.
-oh, right....there is a big community of Polish people in Wrexham. in town some Polish people are trying to speak English to me but they dont speak much, not very good..... narzeka gość
-well, yeah, i know, everybody's different, you know..., odpowiadam, some do speak very poor English. Shame, isnt it? Nie zamierzam tłumaczyć rodaków z ich lenistwa do nauki języków :P
no i potem zaczyna się wymiana informacji miedzykulturowych (uwielbiam to!):
- How long have u been here? Is it better here? What is the weather like in Poland? Do you have towns and centres like these here?
Odpowiadam cierpliwie na pytania i oświecam gościa, że w Polsce żyjemy i funkcjonujemy normalnie jak każdy inny naród, żeby nie myślał sobie, że u nas to tylko lasy, wsie i chaty zabite dechą... Niestety ten stereotyp o zaściankowej Polsce wciąż funkcjonuje w zachodniej Europie i sytuacje takie jak ta właśnie to ilustrują... wyczuc to można w pytaniach, w podejsciu, w rozumieniu kultury polskiej...
Chavvy gość okazuje się być całkiem miłym rozmówcą z całkiem dobrymi manierami co u chav-ów nie jest częste. Przepuszcza mnie w drzwiach autobusu, jakiejś pani pomaga wyjechać z wózkiem i sam zerwał się z siedzienia i zaoferował drobne pieniądze dziewczynie, której zbrakło na bilet. Pracuję właśnie w środowisku w kórym mam kontakt z ludzmi o tym statusie socjalnym i obracam się w wśrod nich na codzień i zazwyczaj nie mam ochoty na rozmowy z brytyjskimi chav-ami ale ten pan zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Jeszcze jeden przykład, że można kogoś pochopnie osądzić wg wyglądu i zaszufladkować jako "tego, z którym nie chcę mieć do czynienia".... Zaskakujące jes to, że Chavs mają to co czesto brakuje nam Polakom - serdeczność, otwartość i łatwość nawiązywania kontaktów. Nie wywyższają się i nie zadzierają nosa. Nie krytykują. Ot, prości ludzie o niższym statusie społecznym. Często są obiektem krytyki i żartów wyższych klas społecznych.
Dla tych osob, które nie obracają się na codzień w kulturze brytyjskiej i nie znają jej od środka, powinnam wyjasnić kontekst społeczno-kulturowy.
Chav to osoba, zazwyczaj nastoletnia, ale nie tylko, ubrana w charakterystyczny sposób - dresy, buty sportowe, bluzy, luźne, nierzadko niedbałe piżamowe spodnie, z duża ilością tandetnej biżuterii w kolorze złota lub w barwach rzucających się w oko. Dziewczyny często mają drastycznie ufarbowane włosy, nadmiar tandetnego makijażu, włosy często związane w ciasny kucyk, dresy piżamowe w białych lub różowych kolorach, często noszą za małe przyciasne ubrania, bywaja otyłe, zachodzą w niechciane wczesne ciąże i są często widziane ze spacerówkami.
Chavs pochodzą z klasy roboczej, są często bezrobotni, bez wykształcenia i ambicji, niechętnie podejmuja pracę żyjąc całe życie na zasiłkach i w domach socjalnych. Egzystują na biednych osiedlach, i w ciasnych obskurnych blokach. Młodzież często przesiaduje znudzona na przystankach, rogach ulic, pałęta sie po osiedlach. Używki, głośny styl bycia i brak kultury osobistej równiez nie są im nie obce. Jednym słowem tzw
Little Britain people. Kto ogląda ten serial komediowy bedzie wiedział co mam na myśli. A oto przykłady chavów
dziewczyny:
chłopaki:
A Wam jak podoba się to zjawisko kulturowe?