(zdjęcia zapożyczyłam z internetu)
Autobus - wiecznie pędzący gdzieś mikrokosmos na 4 kołach. Bryła z metalu o kształcie prostopadłościaniu ze szklanymi ścianami. Autobus kursuje codziennie w godzinach... przyzwoitych i porusza się ruchem wahadłowym: od Stacji A do Stacji B. I na odwrót. Od pn do pt dane jest mi uczestniczyć w takim poruszającym się ruchem jednostajnym mikrokosmosie w którym na jakieś 45 minut tworzy się agregat przypadkowych i nie-przypadkowych ciał. W autobusie przebywaja ciała. Różne ciała (niekoniecznie niebieskie). Czasami jest dużo ciał. Ba! A nawet baaaardzo dużo ciał. Ciała te są stare i młode. Małe i duże. Długie i krótkie. Ładne i brzydkie. Energiczne i ospałe. Ciała ciche i ciała bardzo głośne. Ciała stałe ( czytaj: trzeźwe) i ciała na gazie. W autobusie tętni swego rodzaju życie, które ma swój tygodniowy cykl. Biorę w nim 30 minutowy udział i udaje mi się już rozpoznać wzrokowo kilka ciał, które zawsze podróżują ze mną o tej samej porze. A więc gdy wejdę na ten pokład, to na koncu autobusu będą siedzieć wiecznie chicholący się "Dresiarze" i "Dresiarki" z collage'u Yale. Chudy Laluś w Okularach (i w grubym paltku niezależnie od temperatury powietrza) usadowi się na tyłach po lewej stronie, Pani z Książką po prawej, gdzieś mniej więcej po środku autobusu przy jednym z przypadkowo wolnych okien, Pani w Kurtce Moro przede mną, Pani Wiecznie Grający Ipod po drugiej stronie i Pan Studencka Blond Głowa za mna. I ja! Po prawej stronie, siedzienie nr 4. Na drugim przystanku wsiądzie Broda z Czarną Walizką a 3 przystanki dalej już wiem, że wsiądzie Czarna w Okularach, Babcia z Afro i może ktoś jeszcze przypadkowy. A za zakrętem dołączy do nas Elegancki Pan z Gazetą pod Pachą i przysiądzie się do Czarnej w Okularach, zamienią słowo lub dwa i przez resztę podróży nie będą juz ze soba rozmawiać. A jeszcze później w Caergwle wsiądzie Piegowata i dołączy do Dresiarzy na końcu autobusu, Duża w Sportowej Kurtce a po niej Pani z Torebkami na Prezenty. I bedą jeszcze inni ale to już nie ma takiego znaczenia.
Czasami w autobusie w wyniku nadmiernej interaktywności co niektórch ciał wytwarza się white noise - czyli biały szum. Nie lubię białego szumu. Przyprawia mnie o lekki ból głowy. Od białego szumu izolują mnie białe słuchawki ipoda. Bum, bum bum...Umcy, umcy, umcy, umcy... Odpływam wtedy w inny wymiar i dryfuję sobie w świecie w którym czas i dystans odmierzany jest nie milami ale kolejnymi utworami z odtwarzacza. Na ogół w autobusie doprowadzam się do stanu Ostatecznego Dobudzenia dzięki kofeinie krążącej już w krwiobiegu i energicznej muzyce stawiającej na nogi. Nie czytam niczego. Nie mogę. Robi mi się niedobrze. Czasami tylko wystukuję zaległego smsa. Piiip! Piip! Piip! Literka po literce! Iiii poszedł!
W autobusie często też pączkują moje nowe pomysły i robie plany na bardzo bliską przyszłość np co zjem za jakieś 2o min w domu, co będę robić później wieczorem albo jaki będzie kolejny motyw na szkle. Albo robię też listę obowiązków: posprzątać gary, wynieść śmiecie na dół na jutrzejszą zbiórkę, nakarmić głodomory w akwarium...
Potem ciała zaczną się rozchodzić. Z każdym przystankiem bedzie ich mniej i mniej. Autobus bedzie wypluwać coraz wiecej ciał tak aby na stancji docelowej - dworcu wypluć 2 czy 3 ociągające się jednostki. Poraz kolejny zadziała wewnętrzna Siła Rozrzutu i ciała zaczną się samoczynnie odpychać po to aby chwilę później nastąpiła ich fuzja z innymi ciałami w tłumie. I tak co 24 h. Powtarza się Samoczynny proces łączenia i rozpadu ciał w wymiarze autobusowego mikrokosmosu.
A ja? Jestem jednym z tych ciał. Jestem częścią nich. Jestem nimi. Jestem cześcią autobusu. Łączę się, i odpycham. Uciekam i powracam.Każdego dnia.
A Wy? Macie swój codzienny mikrokosmos? Świat powiązany rutyną gdzie przewidywalność i regularność to podstawy istnienia?
edit: jako literacki follow-up do mojej notki, zainteresowanym polecam niesamowite opowiadanko mojego ulubionego pisarza, Julia Cortazara o tym samym tytule Autobus :) ze zbiorku opowiadań Opowiadania Zebrane (wyd. Muza) Po jego przeczytaniu, przejażdżka autobusem nie będzie nigdy już taka sama :P Mogę zrobić skan opowiadania i przesłać, jak ktoś zadeklaruje chęć przeczytania i zostawi email :)


hihi, przeczytałam dwa razy, dobra jesteś, powinnas książki pisać :D, ja dawno temu jak jeżdziłam autobusami to spałam, czyli wyłączałam się, żeby nic nie widziec i nic nie słyszeć bo męczyło mnie to autobusowe życie bardzo, a jak nie spałam to czytałam książkę, zdarzało mi sie przejechać swój przystanek i wracałam na piechotę czytając, raz nawet wlazłam z książką w ręku na słup :)
ReplyDeleteZgadzam się, z chęcia przeczytałabym taką książkę ze zbiorem Twoich opowiadań, masz talent :D wciągasz ;D
ReplyDeleteJa mam podobnie z tramwajem, ale raczej w różnych godzinach jeżdzę, choć na iketore zajęcia tymi samym. Gdy jade na zajęcia, w ręku mam notatki, na uszach słuchawki, ktoś puknie mnie torebką, kogoś zarzuci na mnie, ale najbardziej denerwujące jest, że te tramwaje to gruchoty i drzwi w nich trzeszczą głośniej niż muzyka w moich uszach.
Buzi ;*
Obłędne są twoje prace!! Ja tez maluje na szkle, ale Twoje mają tyle fantazji i koloru. Jak sie ciesze przeogromnie, że trafiłam na Twojego bloga. Nic nie dzieje sie przypadkowo.
ReplyDeleteNie zdążyłam jeszcze nic przeczytać, ale nadrobię. Na razie oczy wybałuszam:)
No właśnie - powinnaś z Twoim talentem pisarskim chociaż mały zbiór opowiadań wydać ... .
ReplyDeleteJadąc autobusem (jeżdżę sporadycznie, tylko dalsze trasy, krótkie przebiegam - należę do ,,piechoty,,) albo się wyłączam zajęta własnymi myślami albo obserwuję ludzi i to co wokół się dzieje a dzieje się ciągle coś nowego, ciekawego ... czytanie odpada - niedobrze mi się robi.
Pozdrawiam i miłego weekendu życzę:)
Wow, świetny post, Titanio! Powiem szczerze, że czegoś takiego mi ostatnio u Ciebie brakowało, bo choc naprawdę miło jest oglądać Twoje prace, chciałabym też czasami poczytać coś osobistego, Twoje refleksje, etc. A Twój ostatni post to majstersztyk :)
ReplyDeletePS. Długie to opowiadanie jest? Skoro tak zachwalasz, to kusi mnie by przeczytać, ale mam jeszcze 3 książki do przeczytania i oddania do biblioteki, więc muszę się spieszyć.
Pozdrawiam serdecznie.
czasem siedze w autobusie,ale juz nie mam wtedy czasu na przemyslenia tylko pilnuje malej,ktora jest ciekawa wszystkiego, wiec razem podziwiamy koniki,owieczki i krowki stojace na polach
ReplyDeletemasz nutke do pisania... popieram kolezanki - wydaj cos!!!
ja chcę przeczytać autobus :) ad_art@onet.eu
ReplyDeleteciekawy masz swój mikrokosmos. Ja autobusem jeździłam ładnych pare lat temu, rozpoznawałam kilka osób jednak jeździłam o różnych godzinach w różnych dniach więc raczej ciężko było.
Teraz moją jedyną rutyną jest dojazd do pracy, prawie godzina w jedną stronę, samochodem. Myślę sobie wtedy najczęściej o nowych rzeczach jakie mogą powstać :)
Fajna notka. Taka inna :). Chętnie przeczytam opowiadanie. Mój mail pewnie znasz, ale podam: ewkato (małpka) gmail.com
ReplyDeletePozdrawiam słonecznie!
Bardzo wnikliwa obserwacja komuny autobusowej. Poczułam się jak na lekcji fizyki, ale było duzo ciekawiej..:)
ReplyDeleteOgladałam Siostry Magdalenki, dawno temu, ale dobrze pamiętam ten obraz, więc to był dla mnie jeden z tych filmów pozostawiających osad w szczelinach umysłu :)
Jesli jestes ciekawa moich malowanek i nie tylko, to na moim blogu jest link - moje tworzywka (na bocznym panelu)
aaaa i jeszcze jedno...czy mówiłam Ci juz jak jestes wszechstronnie utalentowana?:)
Ahaha...uwielbiam Twoje opisy i niesamowite historie inspirowane dniem codziennym.
ReplyDeleteBardzo fajnie napisane to co wiele osób przeżywa każdego dnia. Jak mieszkałam w Krakowie to moje dni również tak wyglądały. Autobus lub tramwaj i 40 minut jazdy do pracy i z pracy. Ludzie "przytulający" się do siebie. Ja jadąc najczęściej się izolowałam. Starałam się nie zwracać uwagi na to co dzieje się dookoła. Może dlatego, że do domu było kawałek i jak już człowiek usiadł na jednym z wolnych miejsc, to potem byle kto patrzył na niego jak na złoczyńcę. Nie lubiłam większości starszych osób, czy bardziej w średnim wieku, bo w ich oczach młoda osoba nie ma prawa siedzieć, zawsze dobrze się czuje, nigdy nie jest zmęczona i jej obowiązkiem jest ustąpić miejsca i stać przez całą swoją podróż. Czasami słuchałam sobie muzyki, czasem czytałam książkę, a najczęściej patrzyłam za okno na "uciekający" świat.
ReplyDeleteTeraz już nie mam w mieście tramwai, którymi miałabym gdzieś dojeżdżać, a poza tym miasto jest za małe, żeby nie przejść się na nóżkach.
Ja opowiadanie również chętnie przeczytam:)
bialelilie@gmail.com
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze oraz podzielenie sie przemysleniami na temat komunikacji, dusza mi się raduje i ciesze sie, że spodobała Wam sie moja notka, dodajcie mi skrzydeł ;-) :-*
ReplyDeletehmm, ksiązki z opowiadaniami raczej nie wydam (no ale nigdy nie wiadomo ;-P bo rozne rzeczy mi chodza po głowie) ale na pewno jak cos powstanie w mojej głowie to podzielę się z Wami tu na moim blogu :)
opowiadanka już rozesłałam :)napiszcie jak Wam sie podobało (uwielbiam ten oniryczny styl Cortazara)
Magda - zapraszam czesciej :)widziałam Twoje malowane szkiełka, bardzo ładne! :)
Taitko, dziękuję pięknie, mnie tez również brakowało tego typu notek ;) w koncu to blog o tytule Titania's Planet wiec wszystko tu mozna znaleść :) tego typu notki na pewno pojawią sie nie raz :) no bo ileż można pokazywać... zdjęcia zakupów :P już lecę nadrabiać zaległości na Twoim blogu...