„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Wednesday, August 18, 2010

Łupy - zakupy :) / Loot

Oj tam! Wrzucam moje łupy zdobyczne z ostatnich tygodni :)
Najpierw łupy z car boot-tu (co to jest car boot sale pisałam na drugim blogu, o TU
Gładkim czystym szkiełkiem do malowania nie pogardzę nigdy a na car boot-ach można znaleźć prawdziwe okazy! Tym razem to były 2 miski, lampion oraz wazon i dwie bliźniacze latarenki...


w ręce wpadły mi też nowe nieużywane antyramki, na malowane obrazki będą w sam raz!


nie przeoczyłam też cross stitch-a


i białych ceramicznych doniczek na zioła w stojaczku :) juz zaorałam i posiałam swoje doniczkowe poletka a teraz czekam aż nasionka zioł będą kiełkować :)



i dołączą do zioł w innych doniczkach...



a teraz coś w klimacie bibliotecznym :) przybyła dziś do mnie kolejna językowa lekturka



oraz subskrybowany magazyn Crafts Beautiful a wraz z nim uroczy dodatek w postaci stempelków świątecznych!!!



w WHS zakupiłam to:


luksusowy papier listowy i koperty. Uwielbiam elegancką kremową papeterię i tradycyjne listy pisane ręcznie piórem ;)

zaś w Hobbycraft-cie (nazywanego przeze mnie Rob-i-craftem albo Rob-me-craft-em (z ang rob = okradać) ze względu na zabójczo wysokie ceny) zakupiłam parę drobiazgów :) 
(Baśka-Emigrantka, to zdjęcie dedykuję specjalnie Tobie ;P ) Dla tych co nie wiedzą, u Basi na blogu można zobaczyć wnętrze tego sklepu z towarem. Ja pokazuję "swój", w Chester.




w Hobbycraft znalazłam takie oto urocze papierki sówkowo-paseczkowo-kwiatowe :) i świąteczny  papier gwiazdkowy. Własciwie to lubie sie na nie popatrzeć i szkoda mi ich napoczynać :D



do tego kupiłam płotna evenweave (zakochałam się w fakturze lnu chociaż ciężej sie na nim haftuje)


 lawendowe wstążeczki i minihafcik z rudzikiem :)


do tego peel off-sy, (te z lewej to totalnie białe są więc nic nie widac na zdjęciu :P  ich wzorek to śnieżynki), farbka witrażowa, szkiełka na witrażyki, na zdjęciu jest jeszcze klej do posypki kwiatowej ale to juz z lokalnego sklepiku Crafty Sue's :)


Ateciaki i kopertki na ATC, z Hobbycraftu

 

szklane kaboszony (CS's),krzaczkowy puncherek (nareszcie!!! od CS's) oraz ażurowe ćwieki ozdobne (CS'S)


conditioner do mulinki (HC) i stempelek z wyprzedaży (również z HC)


i reszta zakupów to już z CS's - paseczki do iris foldingu


kartki z aperturami i mapką do iris foldingu


vintage'owe stempelki lotnicze


  i na koniec narożniki ażurowe :)


To tyle chwalipiętowiska na dziś :) Dotrwał ktoś?
Buziolki dla Was i dziękuję za zostawione komentarze :-*

Monday, August 16, 2010

Wróciłam z odwyku :)

Wróciłam!!! Z przymusowego odwyku komputerowo-internetowego. Zaledwie i AŻ 5 dni! Awaria sprzętu zażegnana i przyczyna usunięta :) Dzięki Bogu. Dla internetoholika (czytaj: czyli dla mnie) to parę dni trudnych do wytrzymania. No ale jakoś dałam radę chociaż było czasami ciężko! :D No bo ileż można malować, szyć, haftować i czytać? Myślicie, że tak łatwo wypiąć się na komputer i zrezygnowac z netu dobrowolnie na parę dni? Ha! Sami spróbujcie nie odwiedzać swoich ulubionych stron, nie sprawdzac komentarzy na blogu, nie sprawdzać czy w skrzynce jest już jakiś nowy email. I nie chodzi tu o siedzenie w necie 24/7 ale wyłączenie komputera na parę dni.  Tak bypo prostu uciec z tej całej globalnej wiochy jak najdalej... I jak? Łatwo Wam? Wątpię. W dzisiejszej dobie internetu, emaili, blogów, facebook-ów, naszych klas, wszelkich forów internetowych, i komunikatorów trudno jest zrezygnować z internetu chociażby na parę dni gdy jest on centrum naszych informacji i kontaktów bo wydaje nam sie że omija nas najlepsze, że coś gdzieś tam się dzieje a nas nie ma w wirtualnym świecie, że przegapimy, że nie dowiemy się, że... że... że... . 
Czyż to nie zaskakujące jak maszyny i współczesne wynalazki potrafia nas od siebie uzależnić?

Tuesday, August 10, 2010

Kota pozowanie =^.^=

"Nasza" pieszczoszka i oczko w głowie - Cali - najłagodniejszy mruczek na świecie co nie potrafi głośno miauczeć i nigdy nikogo w życiu nie podrapał :) Jejku!!! Jak ja uwielbiam tego włochatego stwora!!! To właśnie jej poświęcam dzisiejszy post :) Piszę "nasza" w cudzysłowiu bo tak naprawdę należy ona do mamy tżta, która mieszka... za płotem obok. Cali dobrze wie, że jak jedzenie to tam, a drapanko i spanie u nas ;D Kradniemy ją tak troche po cichu ale to dlatego, że ona taka kochana.












Monday, August 9, 2010

Leżeć na trawie, książki czytać i lemoniadę pić

Mam! Mam już swoje ksiązkowe Tornado od New Scientist, książki craftowe z projektami na wielkanoc od Usborne Books oraz dziś przybyła do mnie wyczekiwana z wielką niecierpliwością kolejna pozycja językowa - David Crystal Words, words, words.... Jupi!!!!!!!!! 
Mmmm zapaszek świeżej książki do spółki ze słońcem, zieloną trawą i bąbelkami lemoniady :D Nic tylko leżeć na trawie, czytac i lemoniadę pić... Zielono mi!


Ps. Lemoniada Bottle Green jest z kwiatów dzikiego bzu.  Moja ulubiona :) Bąbelkowa, orzeźwiająca o rześkim, takim troche cierpkim smaku coś jak trawa cytrynowa i lemonka. Pycha! Polecam tym którzy mają możliwość jej zakupienia :D Występuje również jako cordial czyli zagęszczony sok do rozrabiania z wodą.

Wednesday, August 4, 2010

Wspomnienia / Memories

Dwa dni temu babcia tżta zaprosiła mnie na obiecane wspomnienia :) czyli  ponad godzinę przerzucania fotografii z rodzinnych albumów. W przypadku rodziny mojego towarzysza życia o tyle jest to ciekawe, że jego rodzina ma, a własciwie to miała, nomadyczny charakter tzn dziadek John Snr i jego syn John Jr oraz jego wnuk Tim (moj tż) wędrowali po świecie żyjąc w najbardziej egzotycznych krajach takich jak Iran, Katar, Malezja, Borneo, Papua Gwinea, Singapur, Japonia, Tajlandia i Bóg wie jeszcze jakie państwa. A wszystko to za sprawą wojny - dziadek walczył na różnych frontach, również w Japonii, oraz taty tżta który pracował na platformach wiertniczych BP w krajach arabskich oraz jako mechanik samolotowy w czasach służby w wojsku. 

Oto parę fotek uwiecznionych z tamtego dnia :)
Babcia tżta wspominająca czasy swojej młodości...



Urok starych albumów...

 
Tyle albumów "przerzuciłyśmy"...


Nie mogłam sie oprzeć sfotografowaniu zdjęć z Japonii :)
Poniższe zdjęcie przedstawia zgromadzoną dookoła lokalną ludność japońską, oglądającą babcię i jej dziecko z blond włosami :) Podobno nie mogli się nadziwić jasnej karnacji i włosom malucha,


Rodzinka w komplecie.Żona i dzieci dołaczyli do męża. Podróż statkiem trwała 5 tygodni!!! Zwróćcie uwagę na ten łuk w tle :)


Czyż te dziecięce wózki z tamtych przed- i po-wojennych lat nie miały swojego uroku?


Japońskie krajobrazy...



Czasy młodości, muduru, przyjaciół, koleżeństwa...


Hiroszima po ataku... miasto podnosi się z popiołów...


Koledzy, wojsko, samochody i armia...


Pałace japońskie... To dopiero musiał być widok!




a tu... zgadnijcie kto? :D mój tż! :D uroczy wampirek bez dwoch przednich zębów... uwielbiam to zdjecie! Szkoda, że dziś już nie ma tych blond włosów :(


a tu ze swoją śp. mamą... czyż te zdjęcia nie mają swojego uroku z tamtych lat?!


Babcia na zawsze zakochała sie w Japonii i pozostaje wierną tej tematyce. W swoim pokoju posiada kolekcję bibelotów o orientalnej tematyce. Najbardziej okazała jest ta japońska gejsza w szklanej skrzyni. Dostała ją jako prezent od swojego syna. Skrzynia z Japonką podróżowała z Japonii do Wielkiej Brytanii i miała swoje przygody na granicy z celnikami. 


Babcia równiez bardzo chętnie haftuje japońskie klimaty...


Japoński kącik kolekcjonerki ...


 Wazony...


No i babcine "akcesorio", które zawsze przykuwa moją uwagę jak tylko je mijam - karuzela z mulinkami :)


Babcia tżta spędziła ze swoim mężem 2 lata w Japonii (rząd brytyjski płacił za utrzymywanie rodzin w krajach Azji, brytyjskie żony i dzieci złączone byly z małżonkami/ojcami, na czas pobytu mieli nawet 2 japońskie slużące) a potem miała jeszcze okazję udać sie w drugą, sentymentalną podróż do Japonii. Odwiedziła równiez Tajlandię. 
Czyż niektórzy nie mają interesującego życia?

Monday, August 2, 2010

Nudzę się, nic tutaj się nieeee dziejeeeee!

Jest prawie 3 nad ranem, a ja siedzę tu sama w necie i nudzi mi się okrutnie i pomyslałam, że napiszę dla Was notkę o... niczym :P Spać mi się nie chce. A nie chce się bo tż mnie wybudził gdyż własnie zdecydował sie pojechać o 2.30 na ranem do pracy (niewtajemniczonym zdradzam, że tż pracuje na południu Anglii i dojazd zajmuje mu ok 5 godzin jazdy) tak więc wyprawiłam go z kanapkami i kawą w drogę, a ponieważ sen  mnie nie morzy, to nie mogłam się oprzeć pokusie zajrzenia na chwilę do wirtualnego świata :) Co tu robić? Co tu robić? Oj chyba poczytam coś do poduszki .... Lampka, kocyk, książka.... ZzzZZzzzZZzz.....

ps. nowe notki na moich innych blogach :) zajrzyjcie koniecznie! :)

edit:  z podpowiedzią Karoli wrzucam dla Was to:



Ponudźcie się razem ze mną ;)