„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Saturday, February 13, 2010

Lampionika czar... / Stained glass charm

I love the candlelight behind a stained glass of a candle holder and you? I also love creating a mood :) Glass of wine, nice food or snacks, colourful candlelight playing upon the stony wall of the fireplace....
Today's eve belonged to the Terrible Tudors  :) as we treated ourselves to a series of The Tudors,  which we watched in this lovely candlelit atmosphere. I simply couldn't resist taking a few photos of my Tudor-like tealight candleholders as the association is pretty straightforward, isn't it?

Btw, today it's our 3rd anniversary of being together :)

Kolejny wieczór spędzony z Henrykiem VIII i jego żonami :) Od  2 dni oglądamy z tżtem na dvd maraton odcinków z The Tudors. Odpowiedni nastrój, lampka wina, dobre jadełko, zapalone lampioniki, gra świateł na kamiennej ścianie kominka... Uległam urokowi blasku świecy zza mojego "tudorowego" lampionika :) i nie mogłam sie powstrzymac przez zrobieniem paru zdjęć ;-P Kocham tworzyć nastrój :)

Te światełka witraża odrazu przywodzą mi na myśl słowa piosenki Jest taki samotny dom w wykonaniu B. Suflera

...Za witraża dziwnym szkłem,
Pustych komnat chłód,
W szary pył rozbity czas,
Martwy, pusty dwór...

Myslę, że te słowa nieźle wpasowują się w lampionikowy klimat i tematykę tudorowską ;-)

A tak przy okazji, dziś z tżtem obchodzimy naszą 3 rocznicę znajomości ;-)

 
  
  
  
  
  
  
  
  
  
  
 

Who likes Buzz? / Kto lubi Buzz?



Whoever has got a gmail account has probably come across the new Google product - Buzz, that works in a way similiar to Twitter, by publishing short comments - "tweets". How do you find it guys? Hot or not? ;-) Personally I find it a great fun that lets me catch up with some friends I haven't heard from for ages! However launching Buzz has spawned a wave of spammers following you. Where, the hell, do these people come from?! Apart from my gmail contacts following me I do get quite a lot of porn spammers and the like so I end up blocking them 1 by 1! (God, thank you for the BLOCK button!) You just can't be a private person these days, can you? With the era of Internet, the world today is indeed nothing but a a global village!
Come on guys, speak your mind!

Chyba wszyscy posiadacze konta gmail już zorientowali się, że parę dni temu Google obdarował nas swoim nowym produktem - Google Buzz, który okazuje sie być kolejnym Twitterem. Jak Wam podoba się ta nowa aplikacja? Hot or not? :P Kto z was juz "ćwierka" na Google-u (i Twitterze)?
Osobiście lubie takie nowe gadżety made by Google i fajnie jest być w kontakcie z znajomymi, których się nie widziało już jakiś czas a kontakty ograniczaja sie tylko do bla bla @ bla bla . bla bla ale z drugiej strony nowy produkt to nowa fala spamu i ludzi próbujących za wszelką cene rozgryźć i rozbroić nową aplikację ze szkodą dla użytkowników. No bo oto otwieram G-Buzz poraz pierwszy i co widze? Followers! (= podglądacze! :P) a wśród nich spamerzy reklamujący filmy porno! (Boże dzięki Ci za przycisk Blokuj!)
Fakt faktem, w dzisiejszej dobie internetu, Facebook-ów, Twitter-ów, blogów i tysiąca innych stronek towarzyskich z profilami cięzko jest być osobą prywatną a świat naprawdę stał się niczym innym jak globalna wioską.
Co o tym sądzicie?

Wednesday, February 10, 2010

Shrove Tuesday / Tłusty.... Wtorek

Tomorrow the whole Poland will be celebrating the so called Fat Thursday with their yummy doughnuts and fried pastry twists before it goes into the Lent period. Britain is no worse though as Shrove Tuesday is celebrated here,  5 days later, just the day before the Ash Wednesday. Tonight, for the purpose of this post :P I decided to celebrate the future Shrove Tuesday with my Ma's Pancakes sprinkled with some caster sugar and drizzled with some lemon juice! Mmmm.....

 Jutro cała Polska świętuje tłusto, pączkowo i faworkowo! Mniam! Aż mi ślinka cieknie na samą myśl o tych polskich smakowitościach ale Brytania wcale nie jest gorsza :P My zaś świetujemy Tłusty ....nie Czwartek ale Wtorek :P tyle że 5 dni później, na dzień przed Popielcem ;-)
Shrove Tuesday bo tak przmi oryginalna nazwa (shrove - to przeszła forma archaicznego słowa shrive = wyspowiadać się) lub Pancake Day (Dzień Naleśnika? ;-)) to ostatki po Brytyjsku mające swoje korzenie w anglikanizmie a pierwsze wspomnienie o Shrove Tuesday pochodzi z roku 1000 AD. Shrove Tuesday obchodzi się również w Irlandii, Australii, Kanadzie, Nowej Zelandii i niektórych częściach USA.
Dlaczego właśnie tego dnia je się naleśniki i inne pokrewne im potrawy (uwaga, pączki i faworko-podobne twory też wchodzą w grę!)? Głownie z tego samego powodu co je się pączki i faworki w Polsce - jest to jedzenie bogate w jaja, cukier, tłuszcz a to były to składniki, jakich celowo wyrzekano się na czas postu. W średniowieczu to właśnie w Shrove Tuesday pokutnicy wędrowali do konfesjonałów aby uzyskać przebaczenie zanim zacznie się Wielki Post.
Typowy Brytyjski naleśnik jest oczywiście posypany cukrem pudrem i skropiony paroma kroplami soku z cytryny ewentualnie z syropem (klonowym bądź owocowym) lub dżemem. 
Shrove Tuesday to był również dzień zabaw i świętowania, jednakże wiele tradycji wymarło wraz z XIX wiekiem, kiedy to zakazano urządzania na uliach miast tzw Mob football czyli meczu rozgrywanego przez lokalnych mieszkańców. Do dziś tylko kilka nielicznych miast pielęgnuje tą tradycję. Shrove Tuesday był też dniem sjesty tzn o 11 rano dzwon kościelny ogłaszał wolne :) i rozpoczynały się wtedy zawody naleśnikowe - Pancake race, podczas których gospodynie biegły do mety podrzucając naleśniki na patelniach. Zwycieżała ta, która pierwsza przekroczyła linie podrzuciwszy naleśnik określoną ilość razy. Tradycja mówi, że ta zabawa pochodzi z czasów kiedy rzekomo jedna z gospodyń zamieszkujących Olney (Buckinghamshire), zagapiła sie przy gotowaniu i po usłyszeniu dzwonu wzywającego na mszę wybiegła z patelnia i naleśnikiem do kościoła jednakże zródła twierdzą, że takie wyścigi urządzano w Olney od 1445 r. Do dnia dzisiejszego  wyścigi naleśnikowe można je oglądać na żywo w Lincolnshire i Buckinghamshire. 
Ja oczywiście postanowiłam już świetować swój naleśnikowy wtorek ... w dzisiejszą środę :D  ale to tylko w celach redagowania posta :P Muszę przyznać, że z sokiem z cytryny nieźle smakuje ;-)

ps. jeszcze tylko dwa dni do ferii!!!! :DDD


 

Monday, February 8, 2010

Countdown / Odliczanie



I've already started counting down the days to our long-awaited half term break. Woohoo! It's just 4 days to go! And then a full week off work and freeeeeedom! Crafts, crafts, crafts, it's all what I wanna do! Got so much stuff on my mind I wanna make! So many projects! Wanna practise my sewing and crocheting skills too .Oh, and of course read some of my books that have been waiting on shelves for ages!

Rozpoczęło sie moje odliczanie do ferii miedzysemestralnych! :) Jeszcze tylko 4 dni i od piątku, przez cały tydzień "feriuję się" do wiwatu :D 4....3....2...1!
Plany? Craft, craft, craft....Zabieram sie za malowanie świeżych projektów na szkle oraz karteczek na Wielkanoc no i może odkopię swoja maszynę do szycia spod sterty zakupionych materiałów no i oczywiście coś dla ducha - literatura, bo jakoś tak stęskniło mi się za regularnym czytaniem ;-)

Sunday, February 7, 2010

Zaszufladkowani / Boxed

Wczoraj z tżcikiem wybraliśmy się na skromne zakupy w pobliskim mieście i oto jak się one nieskromnie skończyły :P wróciliśmy: z kolejną komódką/organizerem z szufladkami w postaci pudełek. Nasza ulubiona marka: Really Useful Boxes. No a teraz zgadnijcie dla kogo one i po co? :P :D he he he! 
Jedna komódka już pojawiła się tydzień temu i szybko została zapełniona przydasiami a do drugiej wprowadziłam się tuż zaraz po powrocie do domu ;-) Oj, coś czuję, że chyba nie skończy tylko na 2! :-O  
W końcu czuję, że pomału ujarzmiam swój papierowy bałagan :P
Trafił się nam również wąski srebrny organizerek na badzioły do łazienki oraz mini organizerek na najmniejsze z moich duperelków.

 
  
 

No i wczesnowalentynkowy prezent od tżta, który sprawił mi wielką radochę - kompletna seria odcinków The Tudors dostępnych do tej pory na rynku mojego ulubionego serialu BBC o Henryku VIII i jego żonach z przystojnym Irlandczykiem Jonathanem Rhys-Meyersem w roli głownej :)

 

Uwielbiam ten serial, tematykę i muzyczne intro z tego serialu, które możecie znaleźć TU . Oczywiście z wielką niecierpliwością czekam aż nakręcą nowe odcinki z kolejnymi żonami Henryka VIII.

A teraz uwaga! Numer dnia: nowe puncherki Fiskarsa za 1 funta za sztukę na niedzielnym car boot-cie!!! Tego jeszcze nie było! W Hobbycrafcie taki puncher to min 7-8 funtów o ile nie wiecej! :D No, nie mogłam przejść obojętnie :P i wzięłam 3 ;-P

 
 
 

Wednesday, February 3, 2010

Cards for Julie / Karteczki dla Julie

One of my colleagues, Julie, asked me to make 2 cards for her, oa get-well card for a lady in hospital and one for another colleague of ours - Sue, who has just become a granny and must be on cloud 9 now :-). Surprisingly fast, I got down to making them and here they are! I used sizzix Bug in a rug alphabet dies and some swirly spellbinders dies. The get-well card is my first attempt at quilling!

Dopadło mnie małe zamównienie :) - Julie, koleżanka z pracy poprosiła mnie o zrobienie dwóch karteczek, jedną dla znajomej w szpitalu a drugą dla naszej wspólnej koleżanki z pracy, Sue, która na dniach została babcią i musi być teraz w 7 niebie :) Do karteczek użyłam zawijasowych wycinaków ze Spellbidersa oraz alfabetu Bug in a rug Sizzixa. Karteczka dla chorej pani zawiera mój pierwszy quilling, który jak sie sama przekonałam, nie jest aż taki trudny jak mi się to wcześniej zdawało :P

 
  
  
  
  
  
 

Sunday, January 31, 2010

Alkohole ;-) / Alcs

Bought some alcohol inks to dye my cardmaking papers. Used Airondack and Sticky Fingers brand in  the following colours respectively: Caramel, Ginger, Latte, Eggplant, Stream, Lettuce and Blueberry and Raspberry.I used for it some linen-embossed cardstock, glossy photo paper as well as some water colour paper. Each resulted in different texture and colour efect. The height and angle of spraying the inks and spritzing the water matters too! Telling ya, great fun to make them!

Kupiłam sobie parę alkoholi. Nie, nie! Nie do konsumpcji :P ale do papieru :) bo ostanowiłam stworzyć sobie pare własnych papierków do cardmaking-u z różną strukturą i fakturą. Użyłam do tego Alkoholi Airondack  (Latte, Caramel, Ginger, Stream, Eggplant, Lettuce) i Sticky Fingers (Blueberry, Raspberry) oraz biały karton o fakturze lnu, papier do akwareli i błyszczący foto-papier do drukarki. Sprejowanie papieru alkoholem a potem wodą z atomizera pod różnym kątem i z różnej wysokości daje różne efekty. Kolory sie łaczą, rozlewaja dając swietny efekt. Polecam tę zabawę  kolorami i fakturą :)

 

And here what the papers look like after dying ad drying up. Love that texture and hues!
A tak wyglądaja papierki po wyschnięciu:

 
  
  
  
  
  
 

Speaking of the alcs, do you like ciders? Well, at least I do! I love them on the rock in a tall drink glass ;-)
Magners is my fave! Beer for girls! ;-) Cheers chucks!

Skoro już jesteśmy przy alkoholach :P lubicie może cider-y czyli jabłeczniki?  Bo ja tak! Ten zielony to gruszkowy, a ten drugi to jabłkowy. Bąbelkowe, nieźle gazowane, najlepsze z lodem w wysokiej szklanicy gorącym latem: ) Nazywam je babskim piwem :P bo tradycyjnego chmielowego nie lubię ;-) Cheers girls!

 

Saturday, January 30, 2010

Coffee + toast = Saturday / Kawa i tościk czyli mamy sobotę ;P

Aromatyczna kawa latte w ulubionym kubku i tościk - tak zaczynam prawie każda sobotę no i oczywiście długie wylegiwanie sie w łóżku na które czekam z utęsknieniem cały tydzień :) Uwielbiam każdy weekendowy słoneczny poranek i zapach świeżo parzonej kawy roznoszący się po domu i przenikający do innych pokoi. Do tego zapach podpiekanego w tosterze chleba. Koniecznie na 4-rce lub 5-ce. Ja wolę na 4 ale tż woli mocniej podpieczony. Każde z nas ma swoje własne upodobania. Do tego masło, jakiś fajny dżem (uwielbiam cytrusowe marmalady:P) To mój taki słodki podstęp bo Tż się wtedy szybciej budzi i chętniej wstaje jak ma kawę pod nosem. Zawsze żartobliwie witam go słowami: Come on, rise and shine, Sunshine! :D Wake up and smell the coffee! :P (by the way, czyż angielskie idiomy nie są cudowne? ukryte znaczenia pod postacią prostych apetycznych słów:P) Dziś zajadalismy się rodzynkowymi Hot Cross Buns ale pod postacią chlebka a nie bułeczek. Korzenne, aromatyczne, i pyszne na ciepło z masłem! Polecam! Chętnym zosiom-samosiom  lubiącym kucharzyć, polecam przepis na angielskie Hot Cross Buns w polskiej wersji językowej, który znajduje się TU i TU. Hot Cross Buns to bułeczki z białym krzyżem jedzone w Wielki Piątek, tradycja ich pieczenia w UK ma jednak swoje korzenie w czasach Anglów i Sasów.
Wracajac jednak do naszych porannych ceremoniałów, tak więc od jakiegoś czasu podtrzymuję tę oto naszą czysto hedonistyczną sobotnia tradycję - kawa lub herbata i tosty na kanapie w klimacie naszych miedzynarodowych i miedzykulturowych dyskusji :) Uwielbiam to! Proste  czynności a  ile radości. Piękno codziennych zwykłych rzeczy. A Wy jak zaczynacie dzień?

 
 

Wednesday, January 27, 2010

Syt wyt ti? Da iawn. Diolch. Dwi'n dysgu siarad Cymraeg - Titania goes Welsh :P



Drugi rok mojej pracy w walijskiej szkole. Wszyscy mówią tu na codzień po angielsku ale walijski (wg Curriculum Walijskiego) jest równiez obowiązkowy. Dzieci mają go jako język dodatkowy i większość komend i zwrotów podawana jest po walijsku, Bore da! (= Good morning), Eisteddwch! (= sit down!), Dim siarad! (= no talking!), Diolch (= thank you), Os gwelwch yn dda ( = please) słyszy sie każdego dnia po kilkanaście razy na dzień. Dla mnie jako filologa anglisty i lingwisty jednoczesnie to najlepszy czas na asymilację z native'ami i okazja poznania nowego fascynującego języka celtyckiego :) Tak wiec Titania, ku zdumieniu walijskich i angielskich kolegów z pracy, włącznie z panią dyrektor (cytuję: and you, Miss Marta, you're going to know 3 languages now!") " goes native ",  zapisuje sie na kurs dla dorosłych i postanawia nauczyć sie Walijskiego ;-) Dziwne to, mówią mi, bo podobno mało kto uczy się walijskiego z pasji, dla samego języka i dla samego siebie :P - języka, który wg niektórych Brytyjczyków jest językiem zbędnym, no bo przecież każdy Walijczyk i tak mówi po angielsku wiec po co wprowadzać jeszcze dodatkowo walijski?  A tu nagle ktoś z odległej Polski zapragnął zgłębiać
tajemnice jezyka Cymraeg. Niewtajemniczonym jeszcze zdradzę, że aktualnie panuje w Walii ruch odnowy wymierających języków celtyckich, który ma na celu przywrócenie języka walijskiego i wg statystyk coraz więcej ludzi posługuje się walijskim jako drugim językiem. Podobna moda na dawne języki celtyckie -  irlandzki gaelicki i szkocki gaelicki  panuje w Irlandii i Szkocji i stąd ta próba ratowania ich poprzez wprowadzanie ich do szkoł jako języków obowiązkowych. Jesli ktoś uważa, że irlandzki czy walijski są takie same jak angielski to nie może sie bardziej mylic bowiem języki te należą do rodziny starożytnych języków celtyckich i są bardzo różne od jezyka angielskiego (rodzina języków germańskich)  pod wzgledem leksykalnym, gramatycznym i fonologicznym oraz pisownią)
Tak więc dwugodzinna lekcja co czwartek w szkolnej biblotece z walijska native speaker-ką z regionu Bala z charakterystyczną wymową (Bala to piękny wzgórzysty region Walii ze słynnym jeziorem o tejże samej nazwie, kiedyś jeszcze napiszę o nim) Oczywiście Titania zadaje dużo (o wiele za dużo!) pytań i od razu chce wiedzieć jak działa soft mutation i znac wszystkie zaimki osobowe :P (dociekliwa i drobiazgowa natura filologa lingwisty już daje znać o sobie) Natrętny głód wiedzy :D ha ha! I cóż poradzisz człowieku? :P
Ach, gdyby tylko Titania wiedziała, że ostatecznie wyląduje w Walii a nie Irlandii, to na uczelni uczyła by sie walijskiego a zamiast irlandzkiego :P Gdyby to... Gdyby tamto..  A o walijczykach bedzie jeszcze kiedyś w przyszłości....
Póki co, idę powkuwać słowka i żegnam się walijskim *Nos da!

* Goodnight

Sunday, January 24, 2010

Walentynki / Valentine's cards

 I felt like making something red, something sweet and something about love :) so here are my first two Valentine's Cards. For these cards I used staz-on - stamped acetate, spellbinders and sizzix heart-shaped dies as well as lovely Chocolate Box Core'dination papers.

Nie wiem jak Wy, ale mnie już naleciało na walentynkowe czerwoności :P i takie dwie walentynkowe karteluszki sobie stworzyłam. Oczywiście w roli głownej stemplowany na czerwono acetate i wycinanki ze spellbinders i sizzxa plus fantastyczne papiery do przecierki i distressu -  Chocolate Box Core'dinations.