„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Sunday, January 31, 2010

Alkohole ;-) / Alcs

Bought some alcohol inks to dye my cardmaking papers. Used Airondack and Sticky Fingers brand in  the following colours respectively: Caramel, Ginger, Latte, Eggplant, Stream, Lettuce and Blueberry and Raspberry.I used for it some linen-embossed cardstock, glossy photo paper as well as some water colour paper. Each resulted in different texture and colour efect. The height and angle of spraying the inks and spritzing the water matters too! Telling ya, great fun to make them!

Kupiłam sobie parę alkoholi. Nie, nie! Nie do konsumpcji :P ale do papieru :) bo ostanowiłam stworzyć sobie pare własnych papierków do cardmaking-u z różną strukturą i fakturą. Użyłam do tego Alkoholi Airondack  (Latte, Caramel, Ginger, Stream, Eggplant, Lettuce) i Sticky Fingers (Blueberry, Raspberry) oraz biały karton o fakturze lnu, papier do akwareli i błyszczący foto-papier do drukarki. Sprejowanie papieru alkoholem a potem wodą z atomizera pod różnym kątem i z różnej wysokości daje różne efekty. Kolory sie łaczą, rozlewaja dając swietny efekt. Polecam tę zabawę  kolorami i fakturą :)

 

And here what the papers look like after dying ad drying up. Love that texture and hues!
A tak wyglądaja papierki po wyschnięciu:

 
  
  
  
  
  
 

Speaking of the alcs, do you like ciders? Well, at least I do! I love them on the rock in a tall drink glass ;-)
Magners is my fave! Beer for girls! ;-) Cheers chucks!

Skoro już jesteśmy przy alkoholach :P lubicie może cider-y czyli jabłeczniki?  Bo ja tak! Ten zielony to gruszkowy, a ten drugi to jabłkowy. Bąbelkowe, nieźle gazowane, najlepsze z lodem w wysokiej szklanicy gorącym latem: ) Nazywam je babskim piwem :P bo tradycyjnego chmielowego nie lubię ;-) Cheers girls!

 

Saturday, January 30, 2010

Coffee + toast = Saturday / Kawa i tościk czyli mamy sobotę ;P

Aromatyczna kawa latte w ulubionym kubku i tościk - tak zaczynam prawie każda sobotę no i oczywiście długie wylegiwanie sie w łóżku na które czekam z utęsknieniem cały tydzień :) Uwielbiam każdy weekendowy słoneczny poranek i zapach świeżo parzonej kawy roznoszący się po domu i przenikający do innych pokoi. Do tego zapach podpiekanego w tosterze chleba. Koniecznie na 4-rce lub 5-ce. Ja wolę na 4 ale tż woli mocniej podpieczony. Każde z nas ma swoje własne upodobania. Do tego masło, jakiś fajny dżem (uwielbiam cytrusowe marmalady:P) To mój taki słodki podstęp bo Tż się wtedy szybciej budzi i chętniej wstaje jak ma kawę pod nosem. Zawsze żartobliwie witam go słowami: Come on, rise and shine, Sunshine! :D Wake up and smell the coffee! :P (by the way, czyż angielskie idiomy nie są cudowne? ukryte znaczenia pod postacią prostych apetycznych słów:P) Dziś zajadalismy się rodzynkowymi Hot Cross Buns ale pod postacią chlebka a nie bułeczek. Korzenne, aromatyczne, i pyszne na ciepło z masłem! Polecam! Chętnym zosiom-samosiom  lubiącym kucharzyć, polecam przepis na angielskie Hot Cross Buns w polskiej wersji językowej, który znajduje się TU i TU. Hot Cross Buns to bułeczki z białym krzyżem jedzone w Wielki Piątek, tradycja ich pieczenia w UK ma jednak swoje korzenie w czasach Anglów i Sasów.
Wracajac jednak do naszych porannych ceremoniałów, tak więc od jakiegoś czasu podtrzymuję tę oto naszą czysto hedonistyczną sobotnia tradycję - kawa lub herbata i tosty na kanapie w klimacie naszych miedzynarodowych i miedzykulturowych dyskusji :) Uwielbiam to! Proste  czynności a  ile radości. Piękno codziennych zwykłych rzeczy. A Wy jak zaczynacie dzień?

 
 

Wednesday, January 27, 2010

Syt wyt ti? Da iawn. Diolch. Dwi'n dysgu siarad Cymraeg - Titania goes Welsh :P



Drugi rok mojej pracy w walijskiej szkole. Wszyscy mówią tu na codzień po angielsku ale walijski (wg Curriculum Walijskiego) jest równiez obowiązkowy. Dzieci mają go jako język dodatkowy i większość komend i zwrotów podawana jest po walijsku, Bore da! (= Good morning), Eisteddwch! (= sit down!), Dim siarad! (= no talking!), Diolch (= thank you), Os gwelwch yn dda ( = please) słyszy sie każdego dnia po kilkanaście razy na dzień. Dla mnie jako filologa anglisty i lingwisty jednoczesnie to najlepszy czas na asymilację z native'ami i okazja poznania nowego fascynującego języka celtyckiego :) Tak wiec Titania, ku zdumieniu walijskich i angielskich kolegów z pracy, włącznie z panią dyrektor (cytuję: and you, Miss Marta, you're going to know 3 languages now!") " goes native ",  zapisuje sie na kurs dla dorosłych i postanawia nauczyć sie Walijskiego ;-) Dziwne to, mówią mi, bo podobno mało kto uczy się walijskiego z pasji, dla samego języka i dla samego siebie :P - języka, który wg niektórych Brytyjczyków jest językiem zbędnym, no bo przecież każdy Walijczyk i tak mówi po angielsku wiec po co wprowadzać jeszcze dodatkowo walijski?  A tu nagle ktoś z odległej Polski zapragnął zgłębiać
tajemnice jezyka Cymraeg. Niewtajemniczonym jeszcze zdradzę, że aktualnie panuje w Walii ruch odnowy wymierających języków celtyckich, który ma na celu przywrócenie języka walijskiego i wg statystyk coraz więcej ludzi posługuje się walijskim jako drugim językiem. Podobna moda na dawne języki celtyckie -  irlandzki gaelicki i szkocki gaelicki  panuje w Irlandii i Szkocji i stąd ta próba ratowania ich poprzez wprowadzanie ich do szkoł jako języków obowiązkowych. Jesli ktoś uważa, że irlandzki czy walijski są takie same jak angielski to nie może sie bardziej mylic bowiem języki te należą do rodziny starożytnych języków celtyckich i są bardzo różne od jezyka angielskiego (rodzina języków germańskich)  pod wzgledem leksykalnym, gramatycznym i fonologicznym oraz pisownią)
Tak więc dwugodzinna lekcja co czwartek w szkolnej biblotece z walijska native speaker-ką z regionu Bala z charakterystyczną wymową (Bala to piękny wzgórzysty region Walii ze słynnym jeziorem o tejże samej nazwie, kiedyś jeszcze napiszę o nim) Oczywiście Titania zadaje dużo (o wiele za dużo!) pytań i od razu chce wiedzieć jak działa soft mutation i znac wszystkie zaimki osobowe :P (dociekliwa i drobiazgowa natura filologa lingwisty już daje znać o sobie) Natrętny głód wiedzy :D ha ha! I cóż poradzisz człowieku? :P
Ach, gdyby tylko Titania wiedziała, że ostatecznie wyląduje w Walii a nie Irlandii, to na uczelni uczyła by sie walijskiego a zamiast irlandzkiego :P Gdyby to... Gdyby tamto..  A o walijczykach bedzie jeszcze kiedyś w przyszłości....
Póki co, idę powkuwać słowka i żegnam się walijskim *Nos da!

* Goodnight

Sunday, January 24, 2010

Walentynki / Valentine's cards

 I felt like making something red, something sweet and something about love :) so here are my first two Valentine's Cards. For these cards I used staz-on - stamped acetate, spellbinders and sizzix heart-shaped dies as well as lovely Chocolate Box Core'dination papers.

Nie wiem jak Wy, ale mnie już naleciało na walentynkowe czerwoności :P i takie dwie walentynkowe karteluszki sobie stworzyłam. Oczywiście w roli głownej stemplowany na czerwono acetate i wycinanki ze spellbinders i sizzxa plus fantastyczne papiery do przecierki i distressu -  Chocolate Box Core'dinations.


 
 
 
 
 

Saturday, January 23, 2010

Eco Farm shop / Ekologiczny sklepik rolniczy

Today me and my bf went to our favourite Farm Shop in Hawarden where organic and local food is sold. This is a place where we both like going to and we always leave this shop with bags :-) and such was this time too! Their products, although more expensive than in other shops, are so much delicious especially breads, butters, all sorts of dairy products, meats, jams, beverages so you just find them so irresistible! Such a change for those bored with massively produced Tesco products :D I usually end up buying  organic coffee and teas but this time we brought home some nice flavoured butters, breads , cheese, pies and pasties (the last two sooooo typical of the British culture ;-) Whoever comes to the UK, should try them! ;-P )
Oh, and I love that simple rough woody style inside that matches the character of the stock in the shop.You can just sit at a coarse woody table with a hot drink or grab some oven baked cottage pie or  even a scrumptious scone... Mind you, all Welsh and patriotic ;-)
Outside there is an enclosure for some free range chickens and this time we also noticed that a new pigpen has been built. There is also a wooden castle for kids to play in. Lovely!
Just look at the surroundings! Looks like spring is about to come! ;-) And you won't believe we were struggling with snow and ice over a week ago!

Pojechaliśmy dziś z T. do naszego ulubionego sklepu w Hawarden o prostej nazwie Farm Shop. Jest to nieduży sklep gdzie sprzedaje się ekologiczną, organiczną, regionalną a jednocześnie delikatesową żywność z terenów Walii. Ceny naturalnie są wyższe od tych w sklepie ale produkty są niesamowite smacznie, zwłaszcza jak komuś obrzydną codzienne produkty z Tesco :P  :) Lubimy sobie tam podjechać co jakiś czas po jakieś rarytasy ;-) Ja zazwyczaj kupuję kawę i herbatę, ale próbujemy też regionalnych walijskich serów, mięsiwa, przepyszne regionalne chleby, przetwory i przyprawy.
Sklep, jak przystało na rolnicze i ekologiczne miejsce, nie jest wcale żadnym okazałym budynkiem, wręcz przeciwnie - jest prosty, niewybredny, cały z drewna, w środku znajduje kafejka z gorącymi napojami, kawą, herbatą, można też zjeść coś na gorąco przy twardo ciosanym drewnianym stole.
Surowy klimat rolniczy wewnatrz i na zewnątrz bardzo odpowiada klientom, których tam nigdy nie brakuje ;-)




 

 Do sklepu należy też zagroda z kurami (bardzo rozmowne ptaszyska! zapewniam! nie wiem jak tż się z nimi dogaduje, ale odpowiadają mu: buck! buck! buck!) oraz zagroda ze świniami. Tż nie mógł się oprzeć pogłaskaniu jednej z nich. Nowością był tam drewniany zamek dla dzieci oraz większa ilość drewnianych ławek do przysiądnięcia.


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Tym razem zakupilismy świeże rustykalne chleby (jaka wielka odmiana od zwykłego tostowego chleba!), walijski brie, masełka smakowe - czosnkowe z solą morską i pieprzem oraz niesamowite masło z czarnymi oliwkami, suszonymi pomidorami i parmezanem. Mmmm, pycha! Naprawdę polecam! Nie zabrakło też słynnych brytyjskich pies i pasties - czyli nadziewanych pasztecikow/zapiekanek,  w których specjalizują się i lubują Brytyjczycy. Ktokolwiek zawita kiedyś na Wyspy, musi koniecznie spróbować jakiegoś pie (to te w metalowych foremkach) albo pasty ;-) Sa one do tego stopnia popularne, że ludzie często przynoszą je do pracy na śniadanie a estradowi komicy stroją sobie z nich żarty, jako że są one potrawą narodową. Osobiscie nie jestem regularnym zjadaczem pies i pasties, które jakby nie było do dietetycznych bynajmniej nie należą, ale raz się żyje i jak sie teraz nie spróbuje to potem może być już za póżno :P Z resztą podgrzane w piekarniku pies sa bardzo smaczne. Moja ulubiona wersja pies i pasties to szynka z serem lub cebula z serem ;) ale sa tez z grzybami, porem i roznymi rodzajami mięsa.


 
 
 
 

Spójrzcie jeszcze na to zdjęcie - co za pogoda! Aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno zmagaliśmy się ze śniegiem i lodem a tu wygląda jakby wiosna już miała nadejść a to dopiero koniec stycznia! U mnie w ogródku przed domem już pokazują sie zawiązki liści tulipanów!!!


Wyróżniona! / Awarded!

Dziękuję Basi-Emigrantce oraz Ulli6 za kolejne piękne blogowe wyróżnienia, które zachomikowałam do swojej kolekcji!
Sprawiłyscie mi radość dziewczyny! ;)
A oto one:

Basia and Ulla6 have awarded me with those beautiful blog awards. Thank you girls! 


 
 
 
 
 
 

Monday, January 18, 2010

Poświąteczne spóźnialskie ;-) / Belated Christmas Glass and Cards

Hi. Today I'm gonna take you into Christmas world again :) I know, I know! Christmas is over now and who is showing off their Christmas stuff now?! Well, me! :P as I've just got some stuff ready to be photographed and published officially on blog :P
The first creation is a holly bush candle holder which in fact is a project named Glass Act from The Crafts Beautiful magazine. I fell for this one at first sight! I had to paint it! It goes together with a colour and motif-coordinated card. I used on this one an acetate, gold Pebeo cerne relief paint, vitrail glass paints, wizard dies and some cardstock.

Kochani, mam jeszcze do pokazania świąteczne kreacje spod mojej ręki :) Pewnie popukacie się w czoło no bo kto pokazuje świąteczne kartki w połowie stycznia, no ale ja zawsze pod prąd, inaczej niz inni :P  ;-) Niektore rzeczy wymagały dopracowania, inne domalowania, inne musiały doschnąć a jeszcze inne nabierały mocy urzędowej. Tak więc jeszcze raz na chwilę zabieram Was w świąteczną krainę kartek i malowanych szkiełek ;-)
Pierwszy zestawik to projekt o nazwie Glass Act z magazynu Craft Beautiful, ktory od samego początku wpadł mi w oko. Lampionik ze świąteczną odmianą hollybush-a oraz skoordynowana motywowo i kolorystycznie karteczka.


 
 
 
 
 

Next comes a pair of Christmas tealight candleholders with typical Christmassy motifs. They are on the way to their owner. Hope she likes them ;-)

Nastepnie lampioniki świąteczne na świeczki - podgrzewacze, które już znalazły swego odbiorcę :)


 
 
 
 
 


Next thing to be shown are 3 Christmas cards made with a glass painting technique.

Oraz 3 karteczki świąteczne w tradycyjnych świątecznych kolorach z wykorzystaniem techniki malowania na szkle.


 
 
 
 
 
 
 

Pudsey's dairy. I made a scrapbooking piece of work in it after me and Pudsey had got back from Christmas in Poland :) I used here lots of new spellbinders wizard dies(Christmas trees, snowflakes, labels), hollybush frame from Sizzix, some Christmas stamps and Cuttlebug embossing folders.

Na koniec pokażę również wpis do dzienniczka Pudseya. Niestety zdjęcia są dosyć ciemne :-( mimo iż robione w świetle :( Dziennik jest już w szkole więc zdjęcia bedą musiały takie zostać.  Ech, może coś tam się dopatrzycie... Wpis taki troche scrapbookingowy ale pod kątem dzieci... Użyłam w nim dużo wycinanek z wizarda, sizzixa i cuttlebuga a także stempli ;-) (Jak sie okazuje kartki ze zwykłego zeszytu nie nadaja się jednak na wyklejanie i widać to na zdjęciu :-/ No!  Żeby nie było, że tylko kupuję i kupuję a nic nie robię! :P


 
 
 
 
 

And the big thanks go to Joasiunia and Qrczak for the blog awards given to me! thank you girls! 
I jeszcze podziękowania dla Joasiuni i Qrczaka za przyznane mi wyróżniania! Dziękuję dziewczyny !!!! Zachomikowałam je sobie :D

 
 


The End :)
No to by było na tyle. Juz daję Wam odpocząć :P