4.46 na ranem a ja nie mogę zasnąc. Zawalony nos i porządne "zakichanie" od jakiegoś tygodnia. A teraz doszedł kaszel, katar, ból... coś jakby w oskrzelach. No i masz babo placek! Chyba dopadła mnie jakaś grypa albo pseudo-grypa albo Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. Wstaję. Drep, drep po ciemku do kuchni. Biorę Benylin i syrop na kaszel i wracam do łóżka. Tak czy inaczej ze spania nici. Co tu robić? Co tu robić? Budzę laptopa i kilkoma kliknięciami otwieram drzwi do wirtualnego świata. A poszperam tu i ówdzie na opustoszałych forach i blogach. No i wyciągnęłam sobie też szydełko i nici aby potrenować ozdobne kwiatuszki. Ech, podłubię coś w nocy, tak do poduszki ;-) Może sen wróci ...
Do zobaczenia później.
Do zobaczenia później.
Och, biedactwo. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
ReplyDeleteChoróbska nie zazdroszczę, ale szydełkować to już od dawna chcę się nauczyć i jakoś się zebrać nie mogę... Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia :)
ReplyDeleteO mamoooo ale godzina!!! Mam nadzieję,że zasnęłaś!:)
ReplyDeleteNo i ciekawa jestem jak Ci szło szydełkowanie:D
Zdrówka!
Marcia..zdrowia życzę
ReplyDeleteoj biedactwo,życzę zdrowia!
ReplyDeleteDzięki wszystkim za życzenia zdrowia :-*
ReplyDelete