„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Monday, November 30, 2009

Uciekające Mikołaje i Happy birthday to me! :P

Kolejne szkiełko ujrzało światło dzienne. Tym razem  lampionik z Uciekającymi Mikołajami :) hi hi, no może nie tak dokładnie uciekającymi ale na pewno w biegu z wielkim worem prezentów. Lampionik jest wymiankowy.

Aha, no i Happy Birthday to me! :D :P Dzis mój dzień :D i kolejna wiosna życia na liczniku :-/  Ale róże od tżta, prezenty, kartki z życzeniami oraz same miłe niespodzianki, małe i duże, osładzają mi dziś życie :P Jak słodko mi! ;-)

Dzięki wszystkim odwiedzającym mojego bloga :-*

Today "Escaping Santas" candleholder and Happy Birthday to me! It's my day today! :)))) Lotsa sweet lovely things and warm words flowing from different sides. Life's great!

Thanks for visiting my blog :-*

 
 
 
 

Saturday, November 28, 2009

Szyję więc jestem / My sewing career

Mam! Mam i ja swoją własną maszynę do szycia! Cieszę się z niej przeogromnie! Rozpoczynam nieśmiało podróż w świat igieł, nożyczek, nici i materiałów. Ja, która zawsze zwlekam z przyszyciem czegokolwiek a igły i nici trzymam gdzieś głęboko zakopane w czeluściach domu. Jak to sie stało? Nie wiem! Może gust mi się na starość zmienia ;-) i człowieka do tańca z igłą ciągnie a może poprostu chcę spróbować czegoś nowego, czegoś babskiego, czegoś craftowego, czegoś popularnego bo nie ukrywam, że jestem pod wrażeniem cudeńiek (jak to się pisze?????!!!) szytych i pokazywanych na wizażu i blogach. Na pewno zacznę prosto od szycia karteczek. Tu szew, tam szew. Tu nitka, tam igła... Zobaczymy jak będzie mi szło w tym krawieckim światku :)
Maszyna jest w 50% prezentem urodzinowym od tżta bo zdecydowaliśmy się wziać coś droższego i podzielić sie kosztami. Jako gratis dostałam  5 pudełek kolorowych nici, zestaw pięciu par nożyczek, dodatkowe igły i bębenki oraz torbę na przechowywanie maszyny (do odebrania na tygodniu w sklepie)

Woohoooo! I've got my own sewing machine! I'm sooooo happy! Now I'm embarking on sewing journey around the 80 reels of thread and bobbins. It's weird as I've never been really passionate about sewing anything and was always reluctant to grab a needle. Well, anyway, it's changed now and I'm hoping to learn something new, something crafty and something which is often thought of as ultimately feminine hobby. I'm definitely impressed with the sewn things shown by other crafty bloggers and I might feel tempted to try sewing for fun! Oh, and of course I wanna make sewn cards too!
The sewing machine is partially a birthday present from by bf. We decided to go for something bigger and go fifty-fifty about the price. Surprisingly I got some extras too! 5 boxes of threads, spare needles and bobbins, cd with instructions and 5 pairs of scissors. There is also a storage bag for the machine to be picked up from the shop midweek. Isn't life wonderful?!


 

Friday, November 27, 2009

Indian Summer gift swap

Piątek był dziś dla mnie taki sobie. Nocny koszmar, niedospana noc, stres z powodu niemożności zaśnięcia i przychodzacy i odchodzący ból zęba :( Do tego sprawa z urzędem przypomina o sobie w postaci listów. Cóż jeszcze się zdarzy? Na szczęscie dla równowagi,  zakończenie dnia było miłe bo wracając z pracy zastałam niewielka paczuszkę z Polski :-) Przesyłka od Valfreyi! Wyczekiwana z Wielką Niecierpliwością! :P A w niej moje upatrzone indiańskie kolczyki. Piękne! Dotykam malutkich koralików i czerwonych rurek i podziwiam tę precyzję wykonania Valfreyi.Oprócz kolczyków w paczuszcze znałazłam również karteczkę urodzinową z masą przesympatycznych życzeń (pierwsza w tym roku!!!) Valfreyo dziękuję Ci za te piękne kolczyki i urodzinowy akcent!!! Piekne! Piękne! Piękne! :-* :-* :-*

Friday hasn't been particularly lucky to me. Had a sort of nightmare at night, got stressed and awoken at night and on top of that I got a toothache. How great! What else can a man wish?! However to balance the things out, the end of the day proved to be quite nice for me as when I came back from work, I found a little parcel lying on the stairs. It's from Poland! From Valfreya! Yupieeee! The parcel contained a pair of gorgeous Native American-style seed bead earrings and a birthday card with a long list of warm wishes! What a great suprise and a perfect timing! ;) These long-awaited earrings impressed me a lot. For a moment I even wished I had been a native dancing to the tribal music! Those earrings have been made to celebrate our Indian Summer gift swap with Valfreya. Thank you very much Val! :-* :-* :-*


 


A tu szaleństwo wstążeczkowe :) Muszę się pochwalić :-) Jakoś mnie naleciało mnie na wykupywanie coładniejszych wstążeczek. Wciaż łudzę się, że zdąże zrobić z nimi karteczki świąteczne ;-) Czasu coraz mniej!

And here are some lovely Christmas gift ribbons I managed to find in some British shops. I picked the nicest ones available :P Hopefully, I'll manage to do some cards with them! Time's running out!


Wednesday, November 25, 2009

:::::::::::::::::Deszcz wyróżnień :::::::::::::::

Spadł na mnie dziś deszcz wyróżnień i jakże mi miło i radośnie! No bo kto by się chował przed takim deszczem pod parasolem?! :P

Cudowne wyróżnienia pochodzą od Uli i Damurka Obu dziewczynom pięknie dziękuję a wyróżnienia zachomikowałam już sobie do kolekcji :-)
Już wkrótce i ja pośle w świat nową turę wyróżnien ;-)


 
 
 

Monday, November 23, 2009

Kreatywna jestem bez końca! A co! / Endlessly Creative ;)


A tak. Kreatywna jestem bez końca :) Tak przynajmniej twierdzi Barbara na swoim blogu, która wyróżniła mnie tą milutka pochwałą. Basiu, dziękuję! Czuję się zaszczycona! :-*

Barbara has given me this sweet and lovely blog distinction. I''m endlessly creative! How wonderful! Thank you Barbara! :-*

DOPISEK: I spotkała mnie kolejna niespodzianka, to samo Kreatywne Wyróżnienie, które odnalazłam w Dziupli Pagaty :-) Dzięki!!!!

I KOLEJNY DOPISEK: Wyróżnienie "Kreatywnie bez końca" dostałam również od Madi Dziękuje!!!!! :-* Buziaczek!

Friday, November 20, 2009

I love acetate!

Czas na acetate, czyli twardą folię lub jak kto woli definicje słownikową - włókno oktanowe :) w roli głownej. Uwielbiam ten produkt za to, że daje tyle możliwości :) Dziś na sam poczatek dwie "pilotowe" karteczki z twarda folią ostemplowaną w śnieżynki) oraz z nadrukiem Rudolpha :) W tle również wycinanki spellbinders :)

Time to show off the two new cards with a patterned acetate :) I really love this product for so many craft possibilities it gives you :) Today I'm presenting the 1st two pilot cards with an acetate. The blue wintery card has got a snowflake-stamped acetate made by myself and the red and green one has got a pre-printed acetate. I also used some cut-outs from the Spellbinders.


 
 
 
 
 
 
 

Tuesday, November 17, 2009

Kondolencyjnie / Sympathy Card

Zrobiłam karteczkę. Radość tworzenia? Niekoniecznie w tym przypadku. Życie kazało mi zrobić ją na okazję mało radosną. Wczoraj zmarł nagle tato mojej przyjaciółki z Polski. Szok, rozpacz i ból. w rodzinie. Myśli pełne współczucia biegną od nas z UK. Wiadomo, ja tu, oni tam, nie mogę być na jutrzejszym pogrzebie wiec pomyslałam, ze chociaż wyśle słowo pocieszenia od siebie. I tak oto powstała smutna, żałobna karteczka dosyć pośpiesznie robiona i juz w drodze do kraju..


 

Sunday, November 15, 2009

Karteczki - mix / Assorted cards

No i powstały 4 kolejne karteczki, w ramach wymiany z jedną z moich znajomych bloggerek Valfreyi :) Jedna witrażykowa w klimacie Native American, jedna celtycka urodzinowa, oraz 2 świąteczne z witrażykami wedle życzenia Valfreyi. Karteczki sa nieco eksperymentalne ale liczę na to, że przypadną do gustu przyszłej właścicielce :) Do zrobienia karteczek zastosowałam miedzy innymi cieniowanie tuszem i kredą, metaliczne twinkling h2o, stempelki, mika pigment, naklejki typu outline stickers, pierwsze nieśmiałe próby włączenia wycinanek z matryc spellbinders oraz farbki do szkła.

I have made another four hand-made and hand-painted cards :) this time they are assorted - one Native American, one Celtic, and two christmassy ones. They are a gift swap with Valfreya and I do hope she likes them ;) this time I experimented abit with inking the edges and applied some shading chalks and twinkling h2os as well as golden outline stickers, stamped and then mica pigmented images and spellbinders die cut-outs. For the stained-glass pictures I used acetate, solvent-based glass paints and an outliner.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Friday, November 13, 2009

Ryan

Blond włosy, niebieskie oczy i uśmiech pełen jakiejś takiej trudnej do określenia radośności i dziecięcej naiwności. Brak przednich mleczaków, ślina na szkolnym sweterku i resztki jedzenia na twarzy. Zawsze w towarzystkie chusteczek higienicznych. Oto cały on. Ryan ma sześć lat i dziecięce porażenie mózgowe. Nie jeździ na wózku, porusza się normalnie chociaż ma zaburzoną koordynację i motorykę. Ryan to mój nowy mały podopieczny i zobowiązanie do końca roku szkolnego ( a kto wie czy nie na kolejne szkolne lata?), który otrzymuje tzw 1-to-1 support. Szerokie pole do popisu dla umiejętności pedagogicznych i językowych. Ryan wymaga intensywnego nadzoru przez większość szkolnego dnia. Z Ryanem razem idziemy do toalety umyć ręce, razem ścigamy kukurydzę na talerzu i dziabiemy nożem kotleta, razem uczymy się matematyki i alfabetu, razem uczymy się trzymac poprawnie ołowek, razem też przerabiamy codziennie nakazy i zakazy fizjoterapeutów i logopedów.
Z Ryanem komunikujemy się na poziomie... hmm... na poziomie niekoniecznie zrozumiałym dla innych........  Chyba raczej w katergoriach pozajęzykowych bo narządy mowy u Ryana nie działaja w taki sposób jak u normalnego zdrowego dziecka. Większość spółgłosek się prawie nie pojawia a reszta jest bardzo trudna do zrozumienia. Rozmowa z Ryanem wygląda mniej wiecej tak: (oto zapis graficzny, ktory jednak do końca nie oddaje rzeczywistych dźwięków)
R: Mi?????? Na????ba?ba? ba?Na... na...aaaa?????
Ja: Yes, Ryan, it's dinner time soon.
R: Mi? Ma?a, naaaa?...nnnnaannaaaa mmmmmooooo nnnnnnuuu? Nyyyyyyyyyyyyyy!
Ja: Yes Ryan, you can go to the toilet now....
Bla, bla, bla.....
Tak więc codzienne próby wydobycia z siebie ludzkich zrozumiałych dźwięków i walka o zrozumienie. Tak Ryan komunikuje się ze światem. Ale nie jest tak źle. Pracujemy nad logopedią i mam nadzieję po codziennych ćwieczeniach języka i wymowy usłyszeć sensowne i zrozumiałe dzwięki z ust Ryana, chociaz zdaję sobie sprawę, że chłopiec nigdy nie będzie mówił czysto i wyraźnie.
Mały wyraźnie chwyta wszystkich za serce i zaskarbił sobie wielu przyjacioł zarówno wśrod nauczycieli jak starszych i młodszych dzieci. Nieagresywne, miłe, ujmujące dziecko, ktore mimo licznych problemów daje sobą pokierować i łatwo przywiązuje się do swoich opiekunów. Muszę przyznać, że ja również bardzo polubiłam Ryana (i chyba najbardziej ze wszystkich dzieci) za to jakim jest - bezpośredni, niewinny, żywo reagujący, radosny, bezbronny. Przed nami wiele długich tygodni roku szkolnego. Na pewno wypracujemy swój własny język i sposób porozumiewania sie oraz "wyhodujemy" jakaś nić przywiązania i wzajemnego zaufania. Oby!
Ze względu na dobro i bezpieczeństwo chłopca, celowo nie pokazuję na blogu jego zdjęć bo zważywszy na słynne health and safety regulations w Wlk Brytanii, mogłoby to sie okazać również problemem natury przestępczej .

Wyróżnienia od dziewczyn :)

Spotkała mnie bardzo miła niespodzianka w ten oto deszczowy piątek trzynastego :)  - dwa blogowe wyróżnienia, jedno od Castilii 


a drugie od Qrczaka


Bardzo mi z tego powodu milo. Ciesze, sie, ze do  mnie zagladacie dziewczyny. DZIEKUJE!!!!! XXX

Wkrotce przekaze wyroznienia dla kolejnych blogow. Tylko najpierw musze wybrac sie na bloggerowe zwiady :P chociaz cos z czasem u mnie ostatnio krucho :-/

Sunday, November 8, 2009

Lekcja kulturówki - Rememberance Sunday

Krótka powtórka z brytyjskiej kulturówki :)
Dzisiaj, w druga niedzielę listopada, w Wielkiej Brytanii wypada  dzień pod nazwą Rememberance Sunday, poprzedzajacy centralne święto - Rememberance Day / Poppy Day  (= w Polsce to Święto Niepodległości). Jest to zawsze niedziela najbliższa Świętu Niepodległości 11 Listopada i odwołuje sie to dnia kiedy to w 11 listopada 1918 r o godz. 11.00 oficjalnie zakończyła sie Pierwsza Wojna Światowa. W Wielkiej Brytanii poświęca się temu świętu dużo uwagi, miedzy innymi poprzez uczestnictwo w nabożeństwach (główne uroczystości z udziałem królowej odbywaja się w Whitehall w Centralnym Londynie), transmisje tv, prezentacje sztandarów, 2 minuty ciszy ogloszone dzwonami kościelnymi (każdy przystaje i zatrzymuje sie na ten moment, ustaje ruch i muzyka), programy o Pierwszej i Drugiej Wojnie Światowej, pochody, zloty i zjazdy weteranów wojennych,  wpomnienia z wojny, wspominki o odznaczonych Krzyżem Viktorii (Victoria Cross - honorowe odznaczenie przyznawane nielicznym żółnierzom przez królową za wyjątkowe akty odwagi) Symbolem upamiętniającym obie wojny, który można napotkać dosłownie wszędzie, jest rozprowadzany przez British Legion papierowy lub plastikowy czerwony mak, przypinany do ubrań, zderzaków samochodów, wysokich budynków a nawet lamp ulicznych.


W Rememberance Day odbędą sie również uroczystości ku czci żołnierzom poległym w obu wojnach, ale obecnie praktykuje sie główne obchody w niedzielę poprzedzającą 11 listopada.
A TU krótka notka na temat święta z pl Wikipedii :)

Friday, November 6, 2009

Melancholijnie czyli jeszcze troche w temacie listopadowo-nagrobkowym

Jakoś tak deszczowy listopad skłania mnie do rekleksji o śmierci i przemijaniu. Taka to pora roku, kiedy pogańskie Halloween zbiega się z chrześcijańskimi Zaduszkami i Dniem Wszystkich Świetych. Czas refleksji, czas zadumy na życiem i śmiercią, czas na memento mori...
Ponurość polskich cmentarzy mnie niestety odstrasza, a to za sprawą zimnych, nieskromnych i wielkich grobowców jakie lubimy fundować tym którzy odeszli z naszej rodziny. Sterty bogato przybranych wieńców i okazałe znicze mają swiadczyć o tym, ze wciąż pamiętamy o zmarłych, ale czy pamiętamy o tym, że to co najbardziej potrzebuja dusze zmarłych to nie wystawne groby ale szczera modlitwa w ich intencji?
Zdecydowanie wolę stare, omszałe, zapadłe nagrobki, skromne, jakby nieśmiałe, rozmieszczone gdzies po kątach, z jednym a może dwoma kwiatami i niewielką świeczką. Z tego powodu oczarowują mnie stare celtyckie nagrobki. Cudownie stare, nadgryzione zębem czasu krzyże celtyckie, skromne headstones, zapadające sie w trawę...takie własnie miejsca dotykają mnie do głebi.Takie właśnie miejsca maja swoj cmentarzowy urok. I takie własnie miejsce uswiadamiaja mi nieubłagany upływ czasu i przemijanie. Z prochu powstałeś bracie i w proch sie obrócisz...

Oto fotki z  cmentarza w Llangollen położonym wśród wzgórz, nie mogłam sie oprzeć nie zrobieniu zdjęć temu cichemu zakątkowi. Uwielbiam kamienność koscioła w połączeniu z omszałym kamieniem nagrobków i celtyckim stylem.

 
 
 

Monday, November 2, 2009

Karteczki świąteczne cz. II / Xmas Cards 2nd batch

Druga tura malowanych karteczek gotowa od pokazania :) Modernistycznie, holograficznie i kolorowo. Oto jak najkrócej można określić ten typ karteczek :)

Here is the 2nd batch of my hand-painted Christmas cards :) Ready to be shown to the world :D The style I kept is modern, holographic, simple and vibrant.