„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Tuesday, January 5, 2010

Zasypana i zawiana... / Simply Snowbound....

Dzisiejsza pogoda przyniosła nam niespodziankę w postaci nadzwyczajnie obfitych opadów śniegu, które tu w UK, jak by nie było, są rzadkością. No i się zaczęło. Ludzkie narzekanie, że zimno, że lód, że ślisko,  że to, że tamto... Ktoś tam nie dojechał dziś do pracy, autobusy poopóźniane, niektore rezygnuja z tras, zwłaszcza tam gdzie trzeba jechać pod górę i ze wzgórza, pługi na ulicach, spowolniony ruch uliczny...I dziś własnie osobiście przyszło mi dreptać w śniegu przy zapadającym mroku pół mili z odległego przystanku do domu bo kierowca powiedział, że nie pojedzie przez moją miejscowość tylko skraca trasę i jedzie naprzód. No i lipa. Ale za to jest okazja wrócic do formy  przez takie spacerki po śniegu LOL Przez moment czułam się jak w Polsce. A tu? Człowiek się rozbestwia, szybko przyzwyczaja się do lekkich zim z minimalna ilością sniegu, braku błota i śnieżyc. I wystarczy, że tylko spadnie trochę śniegu albo troche przymrozi a już ludzie biadolą "ojojoj! jaka to pogoda!" (jedyna rzecz na jaką narzekają Brytyjczycy). Pojawia się też problem dla kierowców bo tu opon zimówek sie nie zakłada, a pod górę niełatwo wjechać po oblodzonej szosie. Wszystko utyka w martwym punkcie. Za mało pługów. Opóznienia. Odsnieżanie. Zamarznięte samochody.
Zobaczymy jak to będzie jutro z dojazdem do pracy. Czyżby zapowiadał się "przymusowy" dzień wolny? ;-P
Ktoś jest przeciw??? Ja? Nieeee! :D

ps. aha, i ktoś tu mówi, że mamy globalne ocieplenie :P

Damn! Unbelievable! We are bloody snowbound! Like never before! Everything has come to a halt. Buses running late, shortening their routes. People late for work or not turning up at all. The rest are complaining how bad it is... blah, blah, blah.... Slippery, snowy, wintery... Now The British, feel the real taste of winter! ;-P
Had to walk home in heavily falling snow from a bus stop in P. Came in wet, tired and hot from walking. Damn, God wants me to exercise LOL
Wonder if tomorrow is cancelled... We shall see :)

ps. So what about that global warming? :P


 
 
 
 
 

Monday, January 4, 2010

Ku pamięci / In memory of...

Dziś coś z zupełnie innej beczki. Dawno nie pokazywałam żadnej z moich prac toteż dziś postanowiłam ujawnić moj wpis do wędrasia Joasiuni, gdyż z naszej rozmowy wywnioskowałam, że karta dotarła już do właścicielki. Toteż pozwalam go sobie pokazać oficjalnie na blogu :P
Wpis - nic wielkiego, bo bywają lepsze wpisy ale ten mój pierwszy, taki skromny, ale za to w kolorach na których punkcie mam ostatnio bzika :P morskości, zieloności i niebieskości... Temat: Szczęsliwym być...
Naturalnie musiał sie na nim znaleźć cytat  mojego ulubionego malarza V. van G. :)

Haven't shown my hand made stuff for ages so today something different - totally un-christmassy - my first scrapbooking card I made for Joasiunia  for her travelling scrapbook with quotes and pictures. It's a modest and a not too exaggerated first try at this sort of stuff but at least it's in my favourite colour set - sea green, turquoise and sapphire ;-) Topic: To be happy....
Naturally, I  couldn't resist using my favourite painter's quotation :)


 

A oto dowód, że zakochałam sie w morskościach, turkusach i szafirach - nowe świeżutkie kordonki przywiezione z Polski i maleńkie uszydełkowane przeze mnie kwiatuszki  (na razie jest ich zaledwie kilka bo to początek ale dziubdziam je sobie wieczorami ;P)

And here is the proof I've got a thing about marine colours ;-) Huh! Told ya! Brought these fresh new embroidery cotton flosses from Poland and now I've been crocheting away those little lovely flowers ;-)




w cieniowanych kordonkach też się zakochałam....

I've also fallen for the shaded ones...



A tu swieża dostawa kolejnych babciowo-mamowych kordonków z domu w Polsce :)

And here's a new supply of embroidery floss from mum and gran's supplies



Kurcze, zwariować na punkci nici?! ;-)
Damn! Gone really mad about those vibrant coloured flosses!

Sunday, January 3, 2010

True Blue, Fiery Red & Lemon 'n' Lime

Oj tam, chwalę się dziś kolejnymi karteczkami, które dostałam na święta od dziewczyn z Wizażu i blogów :)
Karteczka, którą nazwałam True Blue ze względu na mroźne zimowe kolorki z piękna gwiazdą origami w wymiarze 3D oraz kulisty "jeżowiec" w ciepłych kolorach od Anity19800 - M. dziękuję!!!!! :-*

Let me boast today about the cards and gifts I received from some nice blog and forum users :)
First comes a lovely frosty-looking True Blue Card with a 3D origami star and a warm-coloured sea urchin from Anita19800 - Thank you!!!


 
 
 


A teraz świąteczna Fiery Red od Taitki z Irlandii :) - również dziękuję! x x x
Then a Fiery Red card from Taita from Ireland - also big thanks! x x x



No i cytrusowy melanż kolorów z karteczką i serwetka od Szydełkomaniaczki z Wizażu w ramach świątecznej wymianki Gwiazdkowej - Dziękuje!!! :-*
And now comes the Lemon & Lime bursting mix in a form of crocheted beads, a hand-made card and a crocheted doily from Szydełkomaniaczka from the Wizaż forum. Lovely! Thank you! :-*


 

Saturday, January 2, 2010

Co Pudsey robił w Polsce? / What was Pudsey doing in Poland?

No własnie, jesteście ciekawi co ten żółty misiek robił na święta w Polsce? (Ci ktorzy nie znają jeszcze Pudsey'a - tutaj pierwszy post o nim Click )
Ano, najpierw w wigilię huśtał się na gałązkach choinkowych wśród bombek i cukierków :)

Wanna know what Pudsey was up to in Poland?
First, he was swinging happily on the Christmas tree branches among the Christmas decorations ....




 

A potem zasiadł do wigilijnego stołu...
Then he sat down at the table to have his Christmas Eve supper...



Polskim barszczykiem i śledzikiem nie pogardził miś, oj nie! :P
He didn't say No to the Polish beetroot soup and pickled herring... of course! Why would he?!



w Boże Narodzenie Pudsey znowu jadł....
On Christmas Day he ate again....



i jadł....do pełna...
...and ate...till full...



Potem próbował wdawać sie w rozmowę z nietowarzyską sową :)
Then he tried to chat up an unsociable owl....:)



A jeszcze później odpoczywał pod małą choinką w towarzystwie aniołów ...:P (niemalże w siódmym niebie!)
Later he was resting under a little Christmas tree, surrounded by angels (Felt like 7th heaven, didn't it?!)


 

Ale trzeciego dnia Pudsey miał dosyć siedzienia za stołem i wyszedł na dwór...:P
On day three, Pudsey was fed up with sitting at the table and gobbling food so he decided to go out....:P


...aby poturlać się na bielutkim śniegu...
...to have a  tumble in the white snow....


 
 

Aha, osobiście potwierdzam, że Pudsey ma chorobę samolotową i zdjęć z podróży samolotem nie mamy :P
By the way, I personally confirm that Pudsey does get airsick on a plane and for that reason we don't possess photos from Pudsey's flight.

The End

ps. wpis do Pudsey'owego Dziennika juz wkrótce ... cdn...
to be continued...

Thursday, December 31, 2009

Żegnaj 2009, Witaj 2010! / Goodbye 2009! Welcome 2010!

To już mój ostatni post w tym roku :) Przełomowa chwila bo za chwilę w przeszłość bezpowrotnie odejdzie Stary Rok a Nowy zajmie jego miejsce :)

W związku z tym...
...Życzę wszystkim moim gościom aby ten Nadchodzący Rok 2010 przyniósł Wam wiele radosnych i słonecznych dni, pełnych zdrowia, uśmiechu, energii i zapału. Aby nigdy nie zabrakło Wam weny i inspiracji do tworzenia, aby złe chwile mijały szybko a szczęscie trwało nieprzerwanie. Aby spełniały sie Wasze wszystkie marzenia i oczekiwania, te małe i te duże, kłopoty i zmartwienia same się rozwiązywały i aby miłość, przyjaźń i nadzieja zawsze kwitły w Waszych sercach. No i oczywiście szampańskiej zabawy do białego rana :)


Tego właśnie życze Wam (i sobie) ja :D

To everyone,
 Wish you a Jolly & Bright 2010. Have a blast on the New Year and have a Very Happy Year ahead! 

Here are My Wishes for You...
H ours of happy times with friends and family
A bundant time for relaxation
P rosperity
P lenty of love when you need it the most
Y outhful excitement at lifes simple pleasures

N ights of restful slumber (you know - dont' worry be happy)
E verything you need
W ishing you love and light

Y ears and years of good health
E njoyment and mirth
A ngels to watch over you
R embrances of a happy years!


 
 

Świątecznie, rodzinnie, magicznie... / Christmassy, magically, with family...

Świątecznie, magicznie, rodzinnie.. Oto jak minęły mi święta Bożego Narodzenia w tym roku i nic dziwnego, że z żalem w sercu pakowałam sie o 5 nad ranem do busa do Warszawy zostawiając za sobą ciepło domu, pięknie oświetloną choinkę, swojskie domowe jadełko,  rodzinę...
Tęskniłam za wieloma rzeczami, ktore tradycyjnie robiliśmy na święta. A wiec było i wieczorne pieczenie foremkowych babeczek z dżemem,  jak za dawnych lat, kiedy to cała kuchnia napełnia się ciepłem i aromatem z piekarnika, i było też moje popisowe ciacho - Pani Walewska, które mama tradycyjnie zleca mi do upieczenia i które zawsze znika szybciej niż inne :P (fotka poniżej, niestety pstryknieta w niezbyt profesjonalnym, blaszanym otoczeniu, bo w biegu, ale jest to jedyna fotografia ciasta ale jak ktos chce "przepisa" na Walewską to pisać śmiało :D )



Zdążyłam też ubrać dwie choinki, jedną mieliśmy własną, żywą, z działki (tak pięknie pachniała żywicą!!!)



a druga to takie małe drzewko ze światłowodami, które kiedys tato, swojego czasu, przywiózł z Holandii. Zawsze stoi w moim pokoju ubrane w srebno-białym stylu, ale tym razem zdecydowaliśmy się na klasyczne świąteczne złoto i czerwień.



A tak wygląda zapalona przy zapadającym zmroku :) (uwielbiam te kolorowe punkciki światła!)



 i pomysł na szybką złoto-czerwoną dekorację :)



Do moich tradycyjnych obowiązków należy również doczepienie nitek do czekoladowych cukierków i zawieszenie ich na dużej choince. Jakimś dziwnym trafem, liczba wyjściowa cukierków nigdy nie zgadza się z liczba ostateczną cukierków... he he, no, ciekawe czemu? :P :D)
Była też demonstracja (i wymiana!) różnych kaw i herbat, bo my obie z mamą słyniemy z pasji ich picia. Pogaduszki i smakowanie nowych świątecznych odmian herbatek oraz kawy senseo to coś czego nam obu brakowało :) Na dodatek zakochałam się w świątecznej herbacie śliwkowo-cynamomono-waniliowo- śmietankowej(?) Teekanne Granny's Finest a jej zapach chodził za mną przez całe święta :P
Barszcz, śledzie, sałatki, polska wędlina i pierogi ruskie, które mama specjalnie dla mnie zrobiła smakowały jak nigdy!
A po jedzeniu spacer po mieście o zmroku również cieszył bardziej niż zwykle, szczególnie kiedy niebo pokryło się takimi oto barwami:


 
 
 
 
 
 
 
 
 
Uwielbiam swoje miasto o tej porze! Niczym Ulica Karl Johan z obrazu Edvarda Muncha :) O tej porze obie z przyjaciółką miałyśmy w zwyczaju, jak mawia mój tato, "szlifować" chodniki po mieście. Ech, te stare dobre czasy!

Tuesday, December 29, 2009

Wrócilam!!! / Home Sweet Home!



Wróciłam do UK! 7 świątecznych dni śmignęło jak z bicza trzasnął. Muszę przyznać, że po ponad rocznej nieobecności w kraju, bardzo trudno było mi rozstać się z rodziną i każda godzina spędzona razem była wręcz drogocenna. Żal mi było zostawiać swoich bliskich na kolejne długie miesiące :-(((( i obiecałam sobie, że zobaczę się z nimi przy najbliższej wyjazdowej okazji takiej jak Wielkanoc.
Tak więc przelot w te i nazad trasą Liverpool - W-wa mam juz za sobą :) Zatłoczone lotniska, opóźnione  i zatłoczone samoloty, nerwowi pasażerowie z płaczącymi dziećmi, wypchane do maximum prezentami bagaże, kolejki w odprawach i zacieśnione przepisy bezpieczeństwa - oto jak podróżuje się w okresie świątecznym. Mówcie sobie co chcecie ale nie ma jak w domu! Tylko którym? W obu. Bo w każdym jest cząstka mnie. Jak jestem w UK to tęsknię za rodziną, znajomymi, moim odnowionym zielonym pokoikiem, (któym z reszta nie zdołałałam się nacieszyć przed wyjazdem do UK) książkami, ubraniami, bibelotami, rzeczami osobistymi, które nigdy nie doczekały się zabrania na drugą stronę a jak jestem w Polsce to tęsknię za tżtem, wolnością i przestrzenią w UK, moimi craftowymi zabawkami... Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma!
Jutro wybiorę sie na "kolędowanie" po blogach i może wstawię jakieś fotosy ;-D




ps. Zdjęcia zapożyczyłam stąd oraz stąd :)

Thursday, December 24, 2009

Elf Dance

Pozdrawiam wszystkich świątecznie z domu w Polsce! :) obrobieni pod względem kulinarnych obowiązków właśnie oczekujemy na wyjscie na wieczerzę wigilijna u babci a ja oczywiście dorwałam się do komputera i internetu jak przystało na etatowego internetoholika :P
Dla świątecznego smaczku pochwalę się naszym elfowym tancem disco oraz hip hopowym :) Enjoy!
* * * Magicznej  Nocy Wigilijnej życzę wszystkim!!! * * *