Time to show off the two new cards with a patterned acetate :) I really love this product for so many craft possibilities it gives you :) Today I'm presenting the 1st two pilot cards with an acetate. The blue wintery card has got a snowflake-stamped acetate made by myself and the red and green one has got a pre-printed acetate. I also used some cut-outs from the Spellbinders.
Some say I live on a different planet so there you are! Welcome to Titania's Planet blog where a crafty girl blogs away from the UK about almost everything :) Please, feel free to leave a comment. Thanks! :)
„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”
Johann Wolfgang Goethe
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”
Johann Wolfgang Goethe
Followers
Friday, November 20, 2009
I love acetate!
Czas na acetate, czyli twardą folię lub jak kto woli definicje słownikową - włókno oktanowe :) w roli głownej. Uwielbiam ten produkt za to, że daje tyle możliwości :) Dziś na sam poczatek dwie "pilotowe" karteczki z twarda folią ostemplowaną w śnieżynki) oraz z nadrukiem Rudolpha :) W tle również wycinanki spellbinders :)
Tuesday, November 17, 2009
Kondolencyjnie / Sympathy Card
Zrobiłam karteczkę. Radość tworzenia? Niekoniecznie w tym przypadku. Życie kazało mi zrobić ją na okazję mało radosną. Wczoraj zmarł nagle tato mojej przyjaciółki z Polski. Szok, rozpacz i ból. w rodzinie. Myśli pełne współczucia biegną od nas z UK. Wiadomo, ja tu, oni tam, nie mogę być na jutrzejszym pogrzebie wiec pomyslałam, ze chociaż wyśle słowo pocieszenia od siebie. I tak oto powstała smutna, żałobna karteczka dosyć pośpiesznie robiona i juz w drodze do kraju..
Sunday, November 15, 2009
Karteczki - mix / Assorted cards
No i powstały 4 kolejne karteczki, w ramach wymiany z jedną z moich znajomych bloggerek Valfreyi :) Jedna witrażykowa w klimacie Native American, jedna celtycka urodzinowa, oraz 2 świąteczne z witrażykami wedle życzenia Valfreyi. Karteczki sa nieco eksperymentalne ale liczę na to, że przypadną do gustu przyszłej właścicielce :) Do zrobienia karteczek zastosowałam miedzy innymi cieniowanie tuszem i kredą, metaliczne twinkling h2o, stempelki, mika pigment, naklejki typu outline stickers, pierwsze nieśmiałe próby włączenia wycinanek z matryc spellbinders oraz farbki do szkła.
I have made another four hand-made and hand-painted cards :) this time they are assorted - one Native American, one Celtic, and two christmassy ones. They are a gift swap with Valfreya and I do hope she likes them ;) this time I experimented abit with inking the edges and applied some shading chalks and twinkling h2os as well as golden outline stickers, stamped and then mica pigmented images and spellbinders die cut-outs. For the stained-glass pictures I used acetate, solvent-based glass paints and an outliner.
Friday, November 13, 2009
Ryan
Blond włosy, niebieskie oczy i uśmiech pełen jakiejś takiej trudnej do określenia radośności i dziecięcej naiwności. Brak przednich mleczaków, ślina na szkolnym sweterku i resztki jedzenia na twarzy. Zawsze w towarzystkie chusteczek higienicznych. Oto cały on. Ryan ma sześć lat i dziecięce porażenie mózgowe. Nie jeździ na wózku, porusza się normalnie chociaż ma zaburzoną koordynację i motorykę. Ryan to mój nowy mały podopieczny i zobowiązanie do końca roku szkolnego ( a kto wie czy nie na kolejne szkolne lata?), który otrzymuje tzw 1-to-1 support. Szerokie pole do popisu dla umiejętności pedagogicznych i językowych. Ryan wymaga intensywnego nadzoru przez większość szkolnego dnia. Z Ryanem razem idziemy do toalety umyć ręce, razem ścigamy kukurydzę na talerzu i dziabiemy nożem kotleta, razem uczymy się matematyki i alfabetu, razem uczymy się trzymac poprawnie ołowek, razem też przerabiamy codziennie nakazy i zakazy fizjoterapeutów i logopedów.
Z Ryanem komunikujemy się na poziomie... hmm... na poziomie niekoniecznie zrozumiałym dla innych........ Chyba raczej w katergoriach pozajęzykowych bo narządy mowy u Ryana nie działaja w taki sposób jak u normalnego zdrowego dziecka. Większość spółgłosek się prawie nie pojawia a reszta jest bardzo trudna do zrozumienia. Rozmowa z Ryanem wygląda mniej wiecej tak: (oto zapis graficzny, ktory jednak do końca nie oddaje rzeczywistych dźwięków)
R: Mi?????? Na????ba?ba? ba?Na... na...aaaa?????
Ja: Yes, Ryan, it's dinner time soon.
R: Mi? Ma?a, naaaa?...nnnnaannaaaa mmmmmooooo nnnnnnuuu? Nyyyyyyyyyyyyyy!
Ja: Yes Ryan, you can go to the toilet now....
Bla, bla, bla.....
Tak więc codzienne próby wydobycia z siebie ludzkich zrozumiałych dźwięków i walka o zrozumienie. Tak Ryan komunikuje się ze światem. Ale nie jest tak źle. Pracujemy nad logopedią i mam nadzieję po codziennych ćwieczeniach języka i wymowy usłyszeć sensowne i zrozumiałe dzwięki z ust Ryana, chociaz zdaję sobie sprawę, że chłopiec nigdy nie będzie mówił czysto i wyraźnie.
Mały wyraźnie chwyta wszystkich za serce i zaskarbił sobie wielu przyjacioł zarówno wśrod nauczycieli jak starszych i młodszych dzieci. Nieagresywne, miłe, ujmujące dziecko, ktore mimo licznych problemów daje sobą pokierować i łatwo przywiązuje się do swoich opiekunów. Muszę przyznać, że ja również bardzo polubiłam Ryana (i chyba najbardziej ze wszystkich dzieci) za to jakim jest - bezpośredni, niewinny, żywo reagujący, radosny, bezbronny. Przed nami wiele długich tygodni roku szkolnego. Na pewno wypracujemy swój własny język i sposób porozumiewania sie oraz "wyhodujemy" jakaś nić przywiązania i wzajemnego zaufania. Oby!
Ze względu na dobro i bezpieczeństwo chłopca, celowo nie pokazuję na blogu jego zdjęć bo zważywszy na słynne health and safety regulations w Wlk Brytanii, mogłoby to sie okazać również problemem natury przestępczej .
Wyróżnienia od dziewczyn :)
Spotkała mnie bardzo miła niespodzianka w ten oto deszczowy piątek trzynastego :) - dwa blogowe wyróżnienia, jedno od Castilii
Bardzo mi z tego powodu milo. Ciesze, sie, ze do mnie zagladacie dziewczyny. DZIEKUJE!!!!! XXX
Wkrotce przekaze wyroznienia dla kolejnych blogow. Tylko najpierw musze wybrac sie na bloggerowe zwiady :P chociaz cos z czasem u mnie ostatnio krucho :-/
a drugie od Qrczaka
Wkrotce przekaze wyroznienia dla kolejnych blogow. Tylko najpierw musze wybrac sie na bloggerowe zwiady :P chociaz cos z czasem u mnie ostatnio krucho :-/
Sunday, November 8, 2009
Lekcja kulturówki - Rememberance Sunday
Krótka powtórka z brytyjskiej kulturówki :)
Dzisiaj, w druga niedzielę listopada, w Wielkiej Brytanii wypada dzień pod nazwą Rememberance Sunday, poprzedzajacy centralne święto - Rememberance Day / Poppy Day (= w Polsce to Święto Niepodległości). Jest to zawsze niedziela najbliższa Świętu Niepodległości 11 Listopada i odwołuje sie to dnia kiedy to w 11 listopada 1918 r o godz. 11.00 oficjalnie zakończyła sie Pierwsza Wojna Światowa. W Wielkiej Brytanii poświęca się temu świętu dużo uwagi, miedzy innymi poprzez uczestnictwo w nabożeństwach (główne uroczystości z udziałem królowej odbywaja się w Whitehall w Centralnym Londynie), transmisje tv, prezentacje sztandarów, 2 minuty ciszy ogloszone dzwonami kościelnymi (każdy przystaje i zatrzymuje sie na ten moment, ustaje ruch i muzyka), programy o Pierwszej i Drugiej Wojnie Światowej, pochody, zloty i zjazdy weteranów wojennych, wpomnienia z wojny, wspominki o odznaczonych Krzyżem Viktorii (Victoria Cross - honorowe odznaczenie przyznawane nielicznym żółnierzom przez królową za wyjątkowe akty odwagi) Symbolem upamiętniającym obie wojny, który można napotkać dosłownie wszędzie, jest rozprowadzany przez British Legion papierowy lub plastikowy czerwony mak, przypinany do ubrań, zderzaków samochodów, wysokich budynków a nawet lamp ulicznych.
W Rememberance Day odbędą sie również uroczystości ku czci żołnierzom poległym w obu wojnach, ale obecnie praktykuje sie główne obchody w niedzielę poprzedzającą 11 listopada.
A TU krótka notka na temat święta z pl Wikipedii :)
Friday, November 6, 2009
Melancholijnie czyli jeszcze troche w temacie listopadowo-nagrobkowym
Jakoś tak deszczowy listopad skłania mnie do rekleksji o śmierci i przemijaniu. Taka to pora roku, kiedy pogańskie Halloween zbiega się z chrześcijańskimi Zaduszkami i Dniem Wszystkich Świetych. Czas refleksji, czas zadumy na życiem i śmiercią, czas na memento mori...
Ponurość polskich cmentarzy mnie niestety odstrasza, a to za sprawą zimnych, nieskromnych i wielkich grobowców jakie lubimy fundować tym którzy odeszli z naszej rodziny. Sterty bogato przybranych wieńców i okazałe znicze mają swiadczyć o tym, ze wciąż pamiętamy o zmarłych, ale czy pamiętamy o tym, że to co najbardziej potrzebuja dusze zmarłych to nie wystawne groby ale szczera modlitwa w ich intencji?
Zdecydowanie wolę stare, omszałe, zapadłe nagrobki, skromne, jakby nieśmiałe, rozmieszczone gdzies po kątach, z jednym a może dwoma kwiatami i niewielką świeczką. Z tego powodu oczarowują mnie stare celtyckie nagrobki. Cudownie stare, nadgryzione zębem czasu krzyże celtyckie, skromne headstones, zapadające sie w trawę...takie własnie miejsca dotykają mnie do głebi.Takie właśnie miejsca maja swoj cmentarzowy urok. I takie własnie miejsce uswiadamiaja mi nieubłagany upływ czasu i przemijanie. Z prochu powstałeś bracie i w proch sie obrócisz...
Oto fotki z cmentarza w Llangollen położonym wśród wzgórz, nie mogłam sie oprzeć nie zrobieniu zdjęć temu cichemu zakątkowi. Uwielbiam kamienność koscioła w połączeniu z omszałym kamieniem nagrobków i celtyckim stylem.
Ponurość polskich cmentarzy mnie niestety odstrasza, a to za sprawą zimnych, nieskromnych i wielkich grobowców jakie lubimy fundować tym którzy odeszli z naszej rodziny. Sterty bogato przybranych wieńców i okazałe znicze mają swiadczyć o tym, ze wciąż pamiętamy o zmarłych, ale czy pamiętamy o tym, że to co najbardziej potrzebuja dusze zmarłych to nie wystawne groby ale szczera modlitwa w ich intencji?
Zdecydowanie wolę stare, omszałe, zapadłe nagrobki, skromne, jakby nieśmiałe, rozmieszczone gdzies po kątach, z jednym a może dwoma kwiatami i niewielką świeczką. Z tego powodu oczarowują mnie stare celtyckie nagrobki. Cudownie stare, nadgryzione zębem czasu krzyże celtyckie, skromne headstones, zapadające sie w trawę...takie własnie miejsca dotykają mnie do głebi.Takie właśnie miejsca maja swoj cmentarzowy urok. I takie własnie miejsce uswiadamiaja mi nieubłagany upływ czasu i przemijanie. Z prochu powstałeś bracie i w proch sie obrócisz...
Oto fotki z cmentarza w Llangollen położonym wśród wzgórz, nie mogłam sie oprzeć nie zrobieniu zdjęć temu cichemu zakątkowi. Uwielbiam kamienność koscioła w połączeniu z omszałym kamieniem nagrobków i celtyckim stylem.
Monday, November 2, 2009
Karteczki świąteczne cz. II / Xmas Cards 2nd batch
Druga tura malowanych karteczek gotowa od pokazania :) Modernistycznie, holograficznie i kolorowo. Oto jak najkrócej można określić ten typ karteczek :)
Here is the 2nd batch of my hand-painted Christmas cards :) Ready to be shown to the world :D The style I kept is modern, holographic, simple and vibrant.
Sunday, November 1, 2009
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie...
Nie będzie mnie dziś na cmentarzu, nie będzie mnie dziś również na mszy w kaplicy cmentarnej. Nie zapalę znicza ani nie położe wieńca. Jak dziwnie. Jak smutno. Jak nostalgicznie. Uroki emigracji. Od ponad dwóch lat nie odwiedzam cmentarzy w listopadzie bo nie mam jak. Rodzina tżta nie jest też szczególnie religijna i na cmentarze nie uczęszczaja. W UK zaduszki, o ile ktoś praktykuje, nie są tak popularne jak w Polsce a w Dzień Wszystkich Swiętych nikt albo mało kto wybiera się ze zniczem i wieńcem. Nie ma korków ulicznych, nie ma tłumów przewalających sie przez cmentarze, nie ma policjantów na drodze ani akcji Znicz. Jak dziwnie. Jak pusto.
Zatem wspominam swoich bliskich zmarłych w myślach bo tylko to mi zostaje. Z resztą to nie świeczka i wieniec pomagaja zmarłym ale modlitwa w ich intencji.
Zatem w intencji wszystkich zmarłych z mojej rodziny, zmarłych przyjacioł i znajomych, osób, które odeszły w tym roku, znane i te mniej znane, dzieci nigdy nienarodzonych, wieczny odpoczynek racz im dać Panie.... [*] [*] [*]
God our Father,
Your power brings us to birth,
Your providence guides our lives,
and by Your command we return to dust.
Lord, those who die still live in Your presence,
their lives change but do not end.
I pray in hope for my family,
relatives and friends,
and for all the dead known to You alone.
In company with Christ,
Who died and now lives,
may they rejoice in Your kingdom,
where all our tears are wiped away.
Unite us together again in one family,
to sing Your praise forever and ever.
Amen.
Friday, October 30, 2009
Świątecznie mi! cz. I / Christmas Cards 2009 (1st batch)
Moje pierwsze świąteczne w tym roku. I bynajmniej nie ostatnie ;) Mimo, że do świąt jeszcze daleko to na blogach już królują świąteczne kreacje z papieru. Robią wszyscy, robię i ja! Dziś jest to pierwsze 6 malowanych karteczek z dominującą techniką - glass painting. Mój ulubiony typ karteczek :) - rzadko spotykany i troche odstający od kanonu :) Tak dla formalnosci dodam jeszcze, że wszystkie kartki poza zieloną choinką i leżącym Mikołajem (które są moim, własnym 100% pomysłem) sa projektami pochodzącymi z ksiażek o malowaniu na szkle autorstwa pani Judy Balchin. Starałam sie trzymać wstazówek tak aby karteczka była wierna oryginałowi. Ale czasami musiałam też dodać swoje 5 gr :P tak jak np dokleiłam różowe gwiazdki do różowej choinki bo wydawało mi się, ze kartka bedzie zbyt pusta. Karteczki z glass painting-iem cechuje prostota i brak bądź minimum karteczkowych ozdób. Centrum kartki skupiającym uwagę ma być malowany witrażyk. Ciekawe czy Wam przypadna do gustu?
My first Christmas cards this year! and by no means not the last ones. I finally managed to get round to them! Christmas may be a long way off, but you do get to see some lovely Christmas card creations on people's blogs now. Why not join the rest of the cardmaking world and indulge in this glittery christmassy stuff? Today I'm going to introduce the first batch of my glass painted cards - my fave type of cards. All cards but two ( green christmas tree and a sleepy Santa are my own ideas) come from the glass painting books by Judy Balchin. I tried to stick to the original projects as much as I could but of course I couldn't resist adding my own elements like those pink conffetti stars to the glittery card with a pink christmas tree :) Glass painted cards are always robbed of extra embellishments and that's fair enough as the centre of focus here is the glass painted picture itself. Wonder if you like them...
My first Christmas cards this year! and by no means not the last ones. I finally managed to get round to them! Christmas may be a long way off, but you do get to see some lovely Christmas card creations on people's blogs now. Why not join the rest of the cardmaking world and indulge in this glittery christmassy stuff? Today I'm going to introduce the first batch of my glass painted cards - my fave type of cards. All cards but two ( green christmas tree and a sleepy Santa are my own ideas) come from the glass painting books by Judy Balchin. I tried to stick to the original projects as much as I could but of course I couldn't resist adding my own elements like those pink conffetti stars to the glittery card with a pink christmas tree :) Glass painted cards are always robbed of extra embellishments and that's fair enough as the centre of focus here is the glass painted picture itself. Wonder if you like them...
Subscribe to:
Comments (Atom)



