Dziś będzie krótko. Bardzo skrótowo i ... zdrowotnie :)
Po dzisiejszej wizycie u lekarza mam natłok myśli. Zdrowotnych myśli. Takich właśnie jak te:
You are what you eat - Jesteś tym co jesz. Wybór należy do Ciebie.
Eat to live, not live to eat - Jedz aby żyć a nie: żyj aby jeść.
Ilu z nas tak naprawdę zdaje sobie z tego sprawę? Ilu z nas tak naprawdę żyje według tych praw?
Ja już wybrałam. Wybrałam zdrowie :) Czas na zmiany.
i jeszcze nasz stary dobry Kochanowski na zakończenie:



Uwielbiam tę fraszkę:)
ReplyDeleteI warzywa.
Ale... frytki też:)
ech, no własnie te frytki i pizze i czekolada i cała ta reszta... jak z tym walczyć?
ReplyDeleteto ''straszna'' walka...
ReplyDeleteNo pagata, spróbuj nie jeść swoich ulubionych rzeczy, ile dasz rade wytrzymac?
ReplyDeleteNo mam nadzieję że z tym Twoim zdrowiem wszysko ok! Co do mnie to od czasu do czasu dopada mnie mania zdrowego jedzenia. A potem wracają złe nawyki w postaci czekolady, kawy i tym podobnych :( Tobie życzę większej wytrwałości i zdrowia!
ReplyDeleteNależę do grupy jedzących by żyć ...
ReplyDeleteZawsze jadłam jak wróbelek ... jak coś lubię to sobie nie żałuję a jak trzeba to potrafię zrezygnować:)
nie jeść, nie pić, nie palić, tragedia,na cos trzeba umrzeć ;)
ReplyDeleteEeeee, idę wtranżolić jakiegoś kotleta. ;)
ReplyDeleteMaja, czuję sie dobrze, dziękuję tylko chciałabym żeby trochę mniej mnie było :(
ReplyDeletetak to juz jest, pierwsze dni zapał, a potem powrót do starych zwyczajów i walka, walka, walka...
By giraffe, zawsze mozna umrzeć od... mycia :) nie znasz tego? :P mycie skraca życie, skóra się ściera i człowiek umiera :P
Damurek, ja też bym chciała jeść jak wróbelek, niestety chyba mam żołądek orła :P
Koroneczka, czyżbym Ci apetytu narobiła? :)
czasami można sobie pozwolić na trochę dobroci w postaci pizzy, czekolady ;)
ReplyDeletebardzo przekonujące zdjęcia! i niemniej drastyczne:)
ReplyDeleteEuforka, a co bedzie jak się popuści lejce? ja to raczej z tych co lepiej, zeby słodkości w domu wcale nie bylo :)
ReplyDeleteDecou-galeryjka, drastyczne mówisz :) na pewno bardzo zyciowe. ile z nas żyje przecież dla jedzenia...
Jak zmiany to tylko na dobre Titanio:)) Jak mus to mus...najlepiej owocowy;)
ReplyDeleteJa jestem wiecznie głodna stad nieco szeroka:)
Odkąd pamiętam zawsze miałam sporą nadwagę, a moje siostry były szczupłe. One wciąż się odtłuszczały, a ja nie stosowałam żadnych diet. To co babcia ugotowała zjadałam bez zrzędzenia, siostry przeciwnie niż ja. Dziś moje siostry dorównują mi (prawie), a ja raz zastosowałam dietę, zrzuciłam 18 kilo w ciągu 18 miesięcy. Dietę stosuję nadal, ale już nie mogę zmniejszyć wagi. Moja dieta? Po prostu,prawie nie jem słodyczy i jem naprawdę dużo mniej i troche inaczej. Nie łączę pewnych pokarmów, bo dzięki temu naprawdę lepiej się czuję. Nigdy nie miałam kłopotów z przemianą materii.
ReplyDeleteZasadę "Jem, (pracuję) aby żyć" wydaje mi się, że zawsze stosowałam.
O prosze jak tutaj sie jedzeniowo zrobilo. A ja Wam powiem, ze czasami mam napady apetytu a czasami zylabym powietrzem. Kiedys bylo mnie wiecej ale od pewnoego czasu jak nerwy mnie zjadly, zjadly mi tez i zoladek i niestety musialam z wielu skladnikow zywieniowych zrezygnowac aby nie cierpiec... Ech.... zycie
ReplyDelete