„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Thursday, July 29, 2010

Trylogia do poduszki :)

A, proszę bardzo, takie trio książkowe sobie ostatnio kupiłam :)


Upolowałam cały trójpak na wyprzedaży za 5 funciaków w księgarni WHS!!! Jest to seria (wg mnie b. ciekawych) książek wydanych przez magazyn NewScientist (tż go sobie kupuje więc i ja też go czasami podkradam i podczytuję)  i jest ona kompilacją  przeróżnych dociekliwych pytań i odpowiedzi, jakie nadsyłają czytelnicy do redakcji. Pytania mają głównie charakter naukowy i pseudonaukowy i tak jak mówą same tytuły książek: Does Anything Eat Wasps? (czy coś zjada osy?) Do Polar Bears Get Lonely? (czy niedźwiedzie polarne tęsknią?) Why Don't Penguins' Feet freeze? (dlaczego pingwinom nie zamarzają łapki?) sa nadsyłane często na podstawie czyichś doświadczeń lub z czystej ciekawości.  Podobno te książeczki sa również do kupienia w Polsce :) jakby ktoś miał ochotę. Tryptyk ma jeszcze  swoją kontynuację - How To Fossilize Your Hamster (jak zrobić ze swojego chomika skamienielinę?*) którą już akurat miałam w domciu :) (cena na niej jeszcze stara, nie zwracajcie uwagi :P)


oraz książkę pod tytułem How To Make a Tornado (jak skonstruować tornado?), którą zamówiłam sobie na amazon.co.uk i jest juz do mnie w drodze :)


a w październiku ma być w sprzedaży kolejna! Why Can't Elephants Jump? (dlaczego słonie nie mogą skakać?) Już sobie ostrzę na nią pazurki, he he he!


Jak by się ktoś dziwił dlaczego mnie takie naukowopodobne ksiązki interesują skoro ja no, ten, tego, angielski, języki, lingwistyka i w ogóle. Otoż we mnie dusza od zawsze rozdarta - bo ja od czasów szkolnych pół naukowiec, pół humanista. I ewolucji chętnie poczytam i o etymologii też poczytam :D Biologię, chemię w LO tłukło się w klasie profilowaniej, i matura z bioli była a i na AM też zdawałam ale nie wyszło. A że życie samo zdecydowało, że wyszła filologia ang i nauczycielstwo zamiast farmacji to mamy to co mamy ;)Angielski też kocham na równi z nauka :) A może już bardziej? Sama nie wiem...

A tu jeszcze mała wrzutka z zakupami craftowymi, które mi sie nazbierały z ostatnich tygodni  :)

bazy kartkowe tzw window cards i nowy typ outlinera do wypróbowania 


stempelki, za zadziwiająco niską cenę: jeden komplet 4.99 funta!!! Zazwyczaj takie komplety są od 8-9 funtów do 14-16!


cudowne stempelki ze stylizowaną czcionką, na boże narodzenie (i już mi się chce robić kartki świąteczne:D serio!)


ptasiorki do haftowania (moja słabość!)


plastikowe płótno do haftowania:


które w powiększeniu wygląda właśnie tak:


i nareszcie udało mi się kupić luksowe płótno z ciemnego lnu od zweigart!!! o cenę lepiej nie pytajcie!!! ale za ten rustykalny kolor i strukturę dam sie pokroić ;) aż mi szkoda go napoczynać!


duperelki do kartek w słonecznych żółtościach bo mnie na coś słonecznego naleciało, a Papermania ma fajne nowe produkty w tym kolorze :)


świeże pasty reliefowe :)


twarda folia, niby nic, ale bez niej ani rusz, do kartek i iwtraży jak złoto!


słoiczki, na konfitury? nie!  na kolejne witrażowe orientalne lampioniki! :)


a tu takie cuda wynalazł dla mnie tż w Homebase - lampiony o małych i dużych rozmiarach, w środku z zawieszką na świece! jestem wniebowzieta!!! :D wziełam jeden ogromny i 4 małe! będą z nich orientalne lampy do ogrodu albo na balkon!


paseczki do iris folding-u, urocze szpulkowe stempelki Messy Rabbit i aperturowa sowa :)


naklejki ażurowe:


kolorowy karton


i na koniec gazetka :)

Dotrwał ktoś do końca? :P
Buziolki dla Wytrwałych :* :* :*

* Polecam Pagacie he he he :P

Wednesday, July 28, 2010

Obrazki z Hafan cz.III

Mam nadzieję, że jeszcze Wam się nie znudziło, fotki macro i ujęcia natury bo dziś mam dla Was parę kolejnych obrazków z wiejskiego domku Hafan :)

Oto moja inspiracja szklanej wazy jaką namalowałam dla babci tżta (zdjęcia wazy znajdziecie na blogu witrażowym) - lilie. Babcia tżta uwielbia lilie i takowych pojawiło się sporo w tym roku w ogrodzie 


Hafan to nie tylko lilie ale i karmniki :) oraz tony orzeszków ziemnych rozsypanych dla wiewórek na trawie


Ogród w lecie to prawdziwa paleta malarska :) Nie brakuje też żywych kolorów... gęste niebieskości...


z lepką fuksją na planie głównym...


... przydymione fiolety :)

 i intensywne róże...


Słodki groszek czyli sweet pea... ostatnio bardzo polubiłam tę wąsatą roślinę :)


Wąsiasty groszek sąsiaduje z równie pokręconym płotkiem ;)  Swirls, swirls, swirls...


Zielona liściowatość liści :) Uwielbiam jej soczystość!


 i lawendka...


Kropelki brylantów wpadły niechcący w sieć pająka... bogaty ci on juz! :D



Posłanie z płatków róż na trawie... może dla jakiejś owadziej królowej ;)


oprócz pochmurnego nieba... nic mi wiecej nie potrzeba :)


A może by tak ognisko? Hej!


Albo klapnąc sobie na fotel z ksiązką?


Puk, puk!
Kto tam?
To ja. Banjo. Wpuść mnie proszę!
(Banjo wchodzi do altanki. Titania też)


A w altance, nic co szklane nie ujdzie wzrokowi Titanii ;)


"magiczna" kula dla kwiatów...


zazdrośnie strzeżona przez doniczkową Babę Jagę ;) "Ani mi się waż sięgać po tę kulę!!!"


Altanka dziadków zawsze jest pełna kwiatów i bibelotów...


Zakradam sie do środka podejrzeć seniorów :) i co widzę? Cisza, spokój, leniwe tykanie zegara... tik-tak, tik-tak! W altance zastaję  babcię tżta w fotelu... :) Ucinamy sobie pogawędkę. Tradycyjnie zaczyna się od pogody.


Babcia lubi powspominać... album ze zdjęciami ponownie ujrzał światło dzienne...


A tymczasem dziadek...


tradycyjnie kieliszeczek sherry o 4 piątej po południu :)


Cicho płyną chwile równie cichego i leniwego popołudnia... Bliss.

The End :)