„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Friday, September 11, 2009

Nareszcie Weekend!!! / Weekend at last!!!

Witam po parodniowej przerwie. Nie było mnie widać ani słychac bo dodatkowe godziny pracy pochłaniały mnie i moje siły przez co po powrocie z pracy do domu marzyłam jedynie o kubku dobrej herbaty, prysznicu i długim niezakłóconym snie :) wizaż, maile, hobby i inne przyjemnostki poszły na bok. Wiele rzeczy stanęło. Ale dzis jest juz piątek i weekend!!!! Jejku, dawno już tak długo nie wyczekiwałam weekendu z takim utęsknieniem. Uwielbiam piątkowe wieczory i soboty bo zapominam o pracy i oddaję sie przyjemnosciom takim jak malowanie, zakupy, czytanie, surfowanie w necie, wycieczki itp  i jak zwykle układam sobie listę postanowień co to ja nie zrobię i nie załatwie w ciągu tych dni :P  no ale pożyjemy, zobaczymy :) póki co z lapkiem w łóżku nadrabiam blogowe zaległosci :)

Tak wiec co nowego w tym tygodniu? Wczesne wstawanie o 6 by zdążyc na 9 do pracy. Obowiązkowo codzienna porcja kofeiny w kubku. Walka ze snem i zmęczeniem w autobusie zagłuszane muzyka z ipoda, po tylko tylko, aby tylko nie usnąc....aby tylko usnąc....aby tylko nie .....usnąć....zzZZZzzzz......Chłodne już poranki ale za to słoneczne popołudnia (chyba mamy babie lato!!!). Dodatkowe godziny w żłobko-zerówce (piszę tak dziwnie bo to jest jeden wspólny budynek dla dzieci w wieku wczesnoprzedszkolnym i zerówkowym) tak wiec dołaczyłam do kadry żłobkowej na 2,5 godz każdego dnia i teraz po tygodniu pracy mogę smiało przyznac, ze te 2,5 godz bardziej zmęczy mnie niż 4 godziny w podstawówce z dziecmi z klasy 4, 5 i 6. Ilosć czasu i uwagi jakie należy poswięcic tym ruchliwym malcom jest ogromna, własciwie trzeba pomagać im we wszystkim - pomóc załozyc kurtkę, zawiązac ochronny fartuszek, odkrecic zakretkę od butelki z mlekiem, podac tacke, talerzyk, zmienic ubranie jesli sie zamoczy itp itp i tak w nieskonczonosc kazdego dnia. Dominują zabawa i czytanie ksiażek. Jest też ciastolina i basenik do chlapania się wodą oraz wanienka z piaskem, malowanie farbami no i oczywicie tony zabawek. Atrakcyjna Przekąska to też jedna z głownych atrakcji dnia. Niestety połowa serwowanej żywnosci ląduje w koszu :-/ i gdy z bolącym sercem wyrzucam do kosza niemalże nietkniete kubeczki z sałatka owocowa albo lekko nadgryzione tosty to przed oczami już widze obrazy głodujących dzieci z Afryki i moją mamą zawsze skutecznie  mi o tym przypominającą.
W tym tygodniu odkryłam też, że lubię sie bawic duzym drewnianym statkiem w piratów LOL.
Ruszyło też również moje kółko plastyczne pod znaną już wszystkim w szkole nazwą: The Art Club. Liczba dzieci na pierwszych zajeciach była ogromna. Klubik cieszy sie popularnoscia co cieszy mnie niezmiernie ale jakos należy tę rzeszę ujarzmić i nad tym własnie pracujemy z Andreą. The Art Club uzyska w tym roku status: zarejestrowany  w Children's University i trzeba bedzie regularnie sprawdzać liste obecnosci, opracować curriculum oraz rozdamy certyfikaty na koniec roku szkolnego za regularnie uczestnictwo. Pomysłow mamy dużo i juz obmyslam projekty na nastepne zajęcia. Na pewno nie przeoczymy skarbów jesieni oraz tematyki halloweenowej :)
Co jeszcze? Przeskakiwanie z klasy do klasy, z poziomu na poziom, tu zastępstwo, tam zastępstwo, pilnowanie dzieciakow na boisku w czasie przerwy, poznawanie nowych koleżanek i ich podopiecznych, cały dzien w Resource Unit (= czytaj: klasa specjalna dla dzieci z problemami emocjonalnymi i w nauczaniu), dzisiejsze zebranie dla LSA na którym moglismy podzielić sie wrażeniami z przeżytego tygodnia.

Cały weekend przed nami!!! Yay!

I to chyba byłoby na tyle w tym temacie. zmykam do Pierzynowa :) na dzis Amen.

Sunday, September 6, 2009

Balonem do nieba :) / Hotair Balloon Festival Llangollen 2009

Wczoraj cały dzień spędziliśmy z T. poza domem. .Wybraliśmy się na coroczne święto balonów w malowniczym Llangollen położonym wśród wysokich wzgórz. To już drugi raz razem uczestniczyliśmy w festiwalu. Za pierwszym razem byłam tam w 2007 roku niedlugo po moim przyjeździe do UK kiedy to tż obwoził mnie po okolicznych atrakcjach. Lubimy jeździć na ten jesienny festiwal, który z resztą zawsze cieszy się powodzeniem wśród lokalnej ludności. Muszę przyznać, że świeże powietrze nas nie tylko wymordowało ale i zmroziło a wzięcie koca i termosu z gorącą herbatą było strzałem w 10! Do domu wrócilismy po zmroku o 22.45.
Tak więc atrakcje składowe festiwalu to różnego rodzaje pokazy - popisowa jazda motorami, popisy sokolników, występy muzyczne zespołów, nadmuchiwanie i prezentacja balonów, odlot balonów, prezentacja małych balonów w pawilonie, podświetlane o zmroku balony,  fajerwerki odpalane na wzgórzu,  stragany z rękodziełem wszelkiego gatunku, stoiska z lokalnym jedzieniem,  biżuteria, kosmetykami, akcesoriami ubraniowymi itp . Było też wesołe miasteczko dla dzieciaków, nadmuchiwane zamki i inne atrakcje. W chłodnym powietrzu oprócz muzyki unosił sie smakowity zapach wołowych burgerów i kiełbasek z cebulka, frytek, kawy, i świeżych pączuchów :)
Wytrwaliśmy do konca festiwalu, do fajerwerków, okuci w czapki, rekawiczki i polarowe bluzy. Fajnie było!
A tu kilka fotek:

Balony wystartowały:

 
  
  
 
  
  
  
  
  
  
  
  
A tak wyglądały mniejsze balony w pawilonie. W malutkich koszach balonowych siedziały misie :) Balony były zdalnie sterowane:
 
 
  
  
  
A tak wyglądał kącik zabaw dla dzieciaków:

Pawilon od zewnątrz, ze swoja metalową konstrukcja z rur. To właśnie tu odbywa sie Miedzynarodowy Festiwal Eisteddfod:
  
  
Baloniki charytatywne wznoszą się w górę:

Popisy jazdy motorami:
 
  
  
Sokolnicy ze swoimi podopiecznymi - sowami, sokołami i jastrzębiami. Muszę przyznać, ze najwieksze wrażenie zrobiły na mnie te milczące sowy :)
 
  
  
  
Wesołego miasteczka też nie mogło zabraknąć :) "Wszystkie numerki nieparzyste wygrywaja!!!"

A koło budki ze świezymi pączkami i kawą z cynamonem wprost trudno nie przejść bez kupienia czegoś :) 
A tam wysoko na stromym wzgórzu kiedys dumnie wznosił się jeden z najmniej dostepnych zamków Walii - Dinas Bran Castell z ok 1260 roku. Dziś już tylko ruiny. Wiecej info o Dinas Bran TU. Obiecujemy sobie z tżtem ze "zdobędziemy" ten zamek w przyszłości  :)
 
Rzeźba z metaloplastyki - Nasza planeta ziemia

A tak wyglądał Night Glow czyli balony podświetlane o zmroku:
 
A tak fajerwerki odpalane ze wzgórza na tle nieba:
  
 
  
  
 

Słodycze przybywaja! / The candies have arrived!

A tak! W zeszły piątek przybyły do mnie z Polski fantastyczne słodkości craftowe od chyba najbardziej pozytywnie zakręconej osoby na świecie - Joasiuni. Otrzymałam więcej niż prosiłam i jest mi z tego powodu niesamowicie miło.
Joasiuniu, dzieciaku, 1000 buziaków dla Ciebie za te "przydasie"!!! :-* :-* :-*
Mam nadzieję, że moja wysyłka również dotrze bezpiecznie do Joasiuni na dniach. 
A oto co było w paczuszce:
Piękna i bardzo oryginalna niebieska karteczka z tulipanami :) doceniam pomysł!
 
Aniołki gipsowe (te dolne) Bardzo sie cieszę bo teraz mam kolekcję 4! Tzn te dwa górne należą do mnie i do tżta i tworzą nierozłączną parę :P a teraz maja dwoch nowych towarzyszy z Polski :D Takie właśnie aniołki lubie, malutkie, gipsowe, bez niczego :P
  
Dziurkacze z biedronki (tak, to te słynne, które wszyscy maja oprócz mnie bo do biedronki mam troche daleko!!! LOL), wstążeczki, koroneczki, falbaneczki, kwiatuchy, wycinanki...wszystko cudne i jakże przydatne! 
A oto co nabyłam sama podczas czekania na autobus do domu (okazuje się, że ten czas można spędzać bardzo przyjemnie) W ciągu 45 min można nabyć:
 
Zestaw pędzelków w 3 rodzajach, linije w szokujących kolorach i dziecinne stempelki z ołówkami :)
 
  
  
oraz mixy cekinowo-koralikowe w świątecznych kolorach :) 
i durnostrojki do kartek :D również świąteczne