Ostrzegam! Kolejny wrzut uzbieranych zakupów :) Nie tak dawno poszłam do Works-a i niechcący zostawiłam tam 40 funtów :-O bo tyle rzeczy mi się spodobało. The Works to taki dyskont jak Biedronka :) tyle że książkowy, który wyprzedaje książki po znacznie niższych cenach niż np luksusowa księgarnia Waterstone's. Często są to książki będące końcem linii produkcyjnej, wycofywane z rynku i wtedy warto łapać takie ksiązkowe okazje. Nie raz udało mi się tam wyłowić coś fajnego. W The Works mają też troche taniego craft-u :D więc warto zaglądać co jakiś czas.
Najpierw przybory :)
Pasiakowy notesiorek, taki trochę folkowy, tak jak lubię :)
metaliczne koperty, które w sumie rzadko się spotyka w zwykłych sklepach :P oraz Berolowe mazaki do szkła
2 teczki w energizujące słoneczniki :)
cute, aren't they? :P
różowy klej, Just 4 Girls :) he he he.
bazy kartkowe z aperturami, idealne do karteczek z haftem :)
paseczki do quillingu...
koralikowe pomponiki do zakładek i wstążeczki w kropeczki (te kropeczki tak bardzo mi się spodobały iże aż wzięłam dwa opakowania)
Satyna i metalowe kwiatki samoprzylepne, tutaj w kształcie różyczek
naklejki świąteczne :)
Nie mogłam też pominąc książek za grosze i ze sklepu wyszłam z oto takimi woluminami (specjalnie dla Was nie zdjęłam cen :P)
Dwie ksiązki craftowe...
Jedna ogrodnicza, o moich falkach :D
oraz moja ulubiona literatura związana z zainteresowaniami - książki o władcach i kulturze Brytanii, Tudorach i jedna językowa :) Oj będzie co czytać na wakacje :D
i na koniec skusiłam się na gazetki z takimi oto sympatycznymi stempelkami :P



Skoro już jesteśmy w temacie książkowym to oto właśnie wczoraj skończyłam czytać taką jedną książkę, która de facto potrafi wstrząsnąć sumieniem i może wpłynąć na nastawienie do życia. Jest to ksiązka z "tych religijnych", których co prawda zazwyczaj nie czytam (a przynajmniej do nich jeszcze nie dojrzałam) ale na prośbę mamy, która mi tę ksiązkę wcisnęła przez odlotem do UK, przeczytałam ją. Książka ta, może akurat ją znacie, jest świadectwem lekarza stomatologa Marii Polo, która została trafiona przez piorun, porażona i zwęglona od energii pioruna, nie umarła od razu ale zapadła w stan śpiączki podczas której Bóg dopuścił ją aby weszła w zaświaty, obejrzała swoją Księgę Życia a potem cudem uratowana od eutanazji, przez siostrę, wróciła do świata żywych aby dawać ludziom świadectwo na istnienie Boga, nieba i piekła. Przeczytajcie, jak chcecie. Kto jest zatwardziałym ateistą, to książka może go nie nawróci ale może zmusić do refleksji, i zastanowienia ale na pewno wzruszy głęboko wierzących i wahających się. Więcej o Glorii Polo możecie znaleźć też w necie.

A dziś zaczełam kolejną, nową -"The end of overeating" czyli "koniec z przejadaniem się"... rzekomo rewolucyjna książka która ma pomóc w poskromieniu naszego apetytu i która podobno zmieni nasz sposób odżywania się. Nie śmiejcie się, w UK jedzenie jest tragicznie tuczące i przerażająco sztuczne. Człowiek musi wiedziec co wkłada do ust. Postawiłam na samoświadomość.
Zobaczymy :) Wobec tego spodziewam się po niej paru żywieniownych rewelacji. Narazie wstęp zaczął się ciekawie :P So far, so good, jak mawiają Anglicy. Ksiązkę zamówił z Amazon jakiś czas temu mój tż i zaczął czytać... ale cos nie doczytał do końca :) A teraz ja przejęłam pałeczkę. Jak odkryję Amerykę, to się z Wami podzielę uwagami :D